Antoni Macierewicz przyzwyczaił do kontrowersyjnych opinii, zachowań, do określania adwersarzy – zdrajcami i inspirowanie przez przeciwników politycznych „zamachu smoleńskiego”. To nic, że mit założycielski obecnego obozu władzy stał się źródłem destrukcji i polaryzacji opinii w społeczeństwie, konfliktów każdego z każdym.
Podkomisja smoleńska: To był zamach
W ostatnich latach obserwowaliśmy konflikt pomiędzy rodzinami ofiar i komisją Macierewicza, a także pomiędzy byłym szefem MON a niektórymi członkami jego komisji oraz prokuraturą. Macierewicz w wypowiedziach dla przychylnych sobie mediów nazywał to „kłamstwami, oszustwem, dywersją, próbą zniszczenia naszej jedności”. W prosty sposób przyporządkowywał każdego osobistego przeciwnika do stronnika Putina.
Czytaj więcej
Sławomir Cenckiewicz przestał być szefem Wojskowego Biura Historycznego. Ostatnio był on szefem komisji do spraw zbadania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski, potocznie nazywanej "lex Tusk".
Chociaż od lat katastrofą zajmuje się prokuratura, trudno mówić o wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości. I tego w sposób przekonujący nie dokonał też Antoni Macierewicz, którzy teraz okopał się w budynku przy ul. Kolskiej w Warszawie i kwestionuje decyzje ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza o rozwiązaniu jego zespołu.
Nie znany kosztów działania podkomisji
Nie dość, że nie ma pewności, jaka była przyczyna katastrofy, nie znanym jej ostatecznego raportu – tylko jej wersję cząstkową, nie wiemy kto dla niego pracował i ile kosztowały prace podkomisji Macierewicza (do maja wydano - co ujawnił senator PO Krzysztof Brejza 31 mln zł, został też zniszczony drugi samolot Tu-154.). Nie wiadomo też, jaką odpowiedzialność ponoszą ówcześni członkowie kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którzy organizowali wizytę w Katyniu w kwietniu 2010 r.