Zmiany te wydają się rewolucyjne, a to tylko część z propozycji przedstawionych przez Izbę w obszernym projekcie nowelizacji ustawy o NIK, który trafił w ubiegłym tygodniu na biurko marszałka Sejmu. Co prawda Izba nie posiada prawa do inicjatywy ustawodawczej, jak się jednak wydaje prezes Marian Banaś liczy na współpracę Szymona Hołowni w tej sprawie.
Czytaj więcej
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek. Twierdzi, że marszałek Witek swymi zaniechaniami sparaliżowała pracę NIK - donosi radio RMF FM.
Marian Banaś proponuje zmiany w NIK. Prezes Najwyższej Izby Kontroli chce uprawnień prokuratora i marszałka Sejmu
W komunikacie na stronie NIK podano, że projekt noweli został opracowany w ramach prac specjalnego zespołu z udziałem doświadczonych kontrolerów. Jak poinformował „Rzeczpospolitą” wiceprezes NIK Jacek Kozłowski, który uczestniczył w przygotowywaniu przepisów, zespół nie zakończył swoich prac, a projekt który trafił ostatecznie do Sejmu został uzupełniony poza zespołem o m.in. regulacje wzmacniające pozycję i zwiększające kompetencje prezesa NIK.
„Proponowane zmiany mają się również przyczynić do usprawnienia procedury kontrolnej oraz uelastycznienia i optymalizacji zarządzania organizacją wewnętrzną NIK, co bezpośrednio przełoży się na uzyskiwanie lepszych efektów kontroli i lepsze funkcjonowanie Państwa Polskiego” – twierdzi NIK.
Diabeł tkwi jednak w szczegółach, których w tym wypadku należy szukać na 33 stronach proponowanych przepisów. Co proponuje NIK w projekcie? Przed wszystkim chce, aby znacząco wzrosły kompetencje prezesa tej Izby. Ma on zyskać uprawnienia oskarżyciela. Oznacza to, że na podstawie przeprowadzonej przez kontrolerów kontroli prezes NIK będzie mógł wnieść do sądu akt oskarżenia i uczestniczyć w postępowaniu przed sądem. Jest to istotna zmiana. Obecnie bowiem kontrolerzy NIK w razie uzasadnionego podejrzenia przestępstwa mogą jedynie złożyć zawiadomienie do prokuratury i to śledczy decydują później o losach sprawy i o tym, czy trafi ona do sądu.