Rozmawiając o innowacjach, nie sposób pominąć tematu sztucznej inteligencji. Jest ona sprzymierzeńcem wynalazców czy niesie dla nich zagrożenia?
Wiele zależy od tego, jak szybkie w przyszłości okaże się tempo jej rozwoju. Tego nie wie nikt, bo nikt nie jest w stanie określić granicy tej ekspansji – zakładając, że ona w ogóle istnieje. Żeby przewidzieć, co jeszcze może się wydarzyć, trzeba byłoby być takim wizjonerem jak Stanisław Lem. Obecnie AI jest niezwykle sprawnym narzędziem w ręku człowieka. Wiem, że wielu twórców ma poważne zastrzeżenia w kwestii wykorzystywania ich utworów do rozwoju AI, ale moim zdaniem nie powinniśmy się na nią obrażać, bo zatrzymać się jej już nie da. To po prostu kolejna rewolucja, do której musimy się przyzwyczaić i nauczyć się korzystać z jej owoców. A to zadanie przede wszystkim dla młodych innowatorów, którzy muszą rozgryźć, jak działają poszczególne systemy i jak najbardziej efektownie z nich korzystać. I to niezależnie od reprezentowanej przez nich branży. Trzeba jednak pamiętać, że choć AI przeszuka dla nas taką ilość zasobów, przez które nie przebrnie jeden badacz czy zespół, to jednak nie dostarcza ona informacji w sposób przemyślany; posługuje się bowiem prawdopodobieństwem, a nie rozumowaniem dedukcyjnym. Nie zweryfikuje także swoich wniosków.
Czytaj więcej
Potrzebny jest nowy system nagradzania wynalazców. Patenty nie są jedynym sposobem promowania innowacji.
Ślepe zawierzenie temu, co podrzuci nam algorytm, to również zagrożenie prawne?
Oczywiście. Jako korzystający ze sztucznej inteligencji musimy zdawać sobie sprawę, że technologia wciąż jest niedoskonała. Od strony prawnej może pojawić się też problem z dostawcami usług AI i sporem w kwestii ustalenia, do kogo należy to, co zostało przez nią wygenerowane – do nas czy do nich? Na świecie obecnie przyjmuje się, że prawo autorskie nie chroni tego, co wytworzy AI. Ale to nie oznacza, że w podpisywanej z użytkownikiem umowie producent systemu nie może zastrzec, że to on ma prawo do wykorzystywania generowanych w ten sposób dzieł czy informacji. Prawo unijne również stoi na stanowisku, że aby danemu wytworowi przysługiwały prawa własności intelektualnej, udział człowieka jest kluczowy. Pytanie, co się stanie, kiedy algorytmy wymkną nam się spod kontroli i staną się zdolne do samodzielnego tworzenia innowacyjnych rozwiązań, na bazie których powstaną wynalazki podlegające ochronie. Łatwo sobie wyobrazić, że wtedy właściciele największych, najskuteczniejszych systemów AI zmonopolizowaliby cały chroniony patentami rynek wynalazczości. To wywróciłoby do góry nogami obecny system, który przejęty zostałby przez kilku najsilniejszych graczy. Oczywiście już dzisiaj są na świecie potężne koncerny uzyskujące tysiące patentów, jednak w ich działaniach nie widzę jeszcze zagrożenia.