Przykładem takiej firmy może być Grant Thornton, w której już jeden z założycieli nie był prawnikiem, ale menedżerem.
– To ma wpływ na sposób zarządzania – mówi Rafał Śmigórski, partner w kancelarii Grant Thornton, również niebędący prawnikiem. – Moja pozycja w firmie wpisuje się we wcześniejsze doświadczenia naszej organizacji. Brak bezpośredniego zaangażowania w proces świadczenia usług pozwala na nie spojrzeć z pewnego dystansu, który zapewnia odpowiednią perspektywę – dodaje.
Także wśród partnerów-komandytariuszy kancelarii Kochański & Partners znajdują się osoby bez wykształcenia prawniczego.
– Na świecie to coraz częstsza praktyka, szczególnie wśród największych organizacji. Wspierają się one menedżerami, ludźmi delegowanymi do bardzo konkretnych zadań, którzy patrzą na rynek usług prawniczych trochę bardziej „z zewnątrz”, korzystając z doświadczeń zdobytych w innych sektorach – mówi Bartosz Pawłowski, dyrektor rozwoju biznesu i partner w kancelarii Kochański & Partners, absolwent zarządzania i stosunków międzynarodowych.
Czytaj więcej
Rosnąca od początku pandemii liczba ofert pracy dla branży zaczęła spadać po wybuchu wojny.