Prezydent: Modlimy się, żeby udało się wydobyć górników i ratowników żywych

- Wszystko wskazuje na to, że to jest najgorsza katastrofa w dziejach kopalni Pniówek - powiedział prezydent Andrzej Duda, który przyjechał do kopalni w Pawłowicach, gdzie od kilkudziesięciu godzin trwa akcja ratownicza po wybuchach metanu.

Publikacja: 21.04.2022 15:33

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Foto: PAP/Zbigniew Meissner

zew

Jak przekazali przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej, w środę o godz. 00:15 w Kopalni Węgla Kamiennego "Pniówek" w Pawłowicach nastąpił wybuch metanu na poziomie 1000 metrów. Do kolejnego, bardziej niebezpiecznego zapłonu metanu doszło w trakcie prowadzonej akcji ratowniczej. W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników. Zginęło pięć osób, 25 poszkodowanych przebywa w szpitalach. Ratownikom nie udało się jeszcze odnaleźć siedmiu zaginionych górników.

W ramach akcji ratowniczej uruchomiono podziemną wentylację za pomocą zbudowanego specjalnie w tym celu lutniociągu tłoczącego powietrze. "Taką decyzję podjęto nad ranem, ze względu na pogarszające się warunki pod ziemią i wysokie wzrosty stężenia metanu" - podało biuro prasowe JSW. - Bez dodatkowego doprowadzenia powietrza, wejście ratowników w ten rejon byłoby niemożliwe. Musieliśmy wycofać ludzi i wykonać odrębną wentylację - tłumaczył prezes zarządu JSW Tomasz Cudny. - Zastępy ratownicze idą po ludzi, z którymi nie mamy obecnie kontaktu. W tej chwili ich bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze - dodał.

Czytaj więcej

Wybuchy metanu w kopalni Pniówek. Liczba ofiar wzrosła do pięciu

W związku z tragedią w KWK Pniówek wizytę w sztabie akcji ratunkowej złożył prezydent Andrzej Duda, który spotkał się z ratownikami i kierownictwem kopalni. Przed godz. 15:00 prezydent udzielił wypowiedzi dla mediów. - Chciałbym, żeby za pośrednictwem mediów najbliżsi górników i ratowników, którzy zginęli, przyjęli moje wyrazy współczucia - oświadczył.

- To tragiczna sytuacja. Niestety, wszyscy wiedzą, że praca w kopalni, na dole, wiąże się z ryzykiem. Niestety czasem jest tak, że dochodzi do katastrofy górniczej. Wszystko wskazuje na to, że to jest najgorsza katastrofa w dziejach kopalni Pniówek - dodał prezydent.

- Wiemy, że pięciu górników - wśród nich ratownicy - nie żyje. Niestety, w szpitalu w Siemianowicach Śląskich jest też sześciu górników w bardzo ciężkim stanie. Los tych, którzy zostali na dole, siedmiu górników - jeden zastęp ratowników i dwóch górników ze ściany - jest nieznany. Zastępy ratownicze próbują dotrzeć do tego miejsca, gdzie najprawdopodobniej się znajdują - mówił.

Andrzej Duda zaznaczył, że ratownicy mają bardzo dużą jak na warunki kopalni odległość do pokonania. - To ponad 200 metrów, które muszą przebyć w bardzo trudnych warunkach - podkreślił.

Prezydent przekazał, że rozmawiał z członkami sztabu kryzysowego, ekspertami i dyrekcją kopalni. Dodał, że ze względu na trudne warunki akcja ratownicza na pewno nie będzie toczyła się szybko. - Można powiedzieć ze stuprocentową pewnością, że dotarcie do tych ratowników i górników, którzy tam się znajdują, zabierze jeszcze długie godziny - powiedział.

Prezydent podkreślił "niezwykłe męstwo, bohaterstwo i oddanie służbie" ratowników. - Mam nadzieję, że tak jak mówią ratownicy, że idą po to, żeby wydobyć swoich kolegów żywych, mam nadzieję, że tak się stanie. Modlimy się wszyscy o to, żeby tak się stało. Wszystko teraz w rękach Opatrzności. Proszę, żeby najbliżsi tych, którzy zginęli, przyjęli moje wyrazy współczucia - zakończył.

 

Jak przekazali przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej, w środę o godz. 00:15 w Kopalni Węgla Kamiennego "Pniówek" w Pawłowicach nastąpił wybuch metanu na poziomie 1000 metrów. Do kolejnego, bardziej niebezpiecznego zapłonu metanu doszło w trakcie prowadzonej akcji ratowniczej. W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników. Zginęło pięć osób, 25 poszkodowanych przebywa w szpitalach. Ratownikom nie udało się jeszcze odnaleźć siedmiu zaginionych górników.

W ramach akcji ratowniczej uruchomiono podziemną wentylację za pomocą zbudowanego specjalnie w tym celu lutniociągu tłoczącego powietrze. "Taką decyzję podjęto nad ranem, ze względu na pogarszające się warunki pod ziemią i wysokie wzrosty stężenia metanu" - podało biuro prasowe JSW. - Bez dodatkowego doprowadzenia powietrza, wejście ratowników w ten rejon byłoby niemożliwe. Musieliśmy wycofać ludzi i wykonać odrębną wentylację - tłumaczył prezes zarządu JSW Tomasz Cudny. - Zastępy ratownicze idą po ludzi, z którymi nie mamy obecnie kontaktu. W tej chwili ich bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze - dodał.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Wypadki
Sondaż: Czy Polacy chcą wprowadzenia kategorii "zabójstwa drogowego" w prawie?
Wypadki
Michał Szułdrzyński: Czy Platforma Obywatelska wyciągnęła wnioski z wypadku przy Łazienkowskiej?
Wypadki
Tragiczny wypadek na Podlasiu. Nie żyje 19-latka w ciąży. Sprawca był pijany
Wypadki
Radosław Sikorski: Sprawa ekstradycji Sebastiana M. "pod osobistym nadzorem" ministra ZEA