Tryb zgłoszeń w PKW dotyczy tylko podmiotów chcących zyskać prawo do bezpłatnych spotów w radiu i telewizji. Płatną kampanię referendalną można prowadzić bez zgłoszenia i wydać na nią nielimitowane środki. Rygory są dużo słabsze niż w przypadku kampanii wyborczej, więc opozycja spodziewała się wielkiego zaangażowania fundacji spółek SP. – Referendum to sposób, jak finansować kampanię bez limitów – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy.
Po zakończeniu kampanii widać jednak, że do takich nadużyć raczej nie doszło. „Rzeczpospolita” wysłała pytania do wszystkich fundacji spółek Skarbu Państwa, które zgłosiły się do PKW. Tylko Fundacja PGE napisała nam, że oprócz emisji bezpłatnych spotów korzystała „z prawa do odpłatnego rozpowszechniania ogłoszeń referendalnych w programach radiowych i telewizyjnych”. Spot głosił, że „przez lata Polska była marketem dla zagranicznego kapitału”, a „wyprzedaż skończyła się w 2016 roku z nadejściem nowego rządu”.
Wybory 2023. Doniesienia o problemach z dostępem do aplikacji mObywatel
Trwają wybory do Sejmu i Senatu oraz ogólnokrajowe referendum. W mediach pojawiają się doniesienia o problemach z dostępem do aplikacji mObywatel, za pomocą której można w lokalu wyborczym potwierdzić swoją tożsamość przed komisją wyborczą. Minister cyfryzacji zapewnia, że aplikacja działa.
Fundacje PGZ, PKP i Banku Pekao poinformowały nas, że emitowały spoty w bezpłatnych pasmach. Pozostałe fundacje nam nie odpisały. Jednak z obserwacji wynika, że zdecydowana większość z nich też raczej skupiła się na darmowych reklamach.
Kampania wyborcza. Jak w wybory angażowały się fundacje spółek Skarbu Państwa?
Nie oznacza to, że spółki SP nie zaangażowały się w inny sposób. Informacje na temat referendum wyświetlały się np. w wagonach PKP Intercity. Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego zgadza się jednak z tezą, że nie sprawdziły się najgorsze scenariusze, dotyczące zaangażowania takich spółek. – Obraz, który się dziś rysuje, rzeczywiście potwierdziłby tę tezę – mówi.
Nie można jednak powiedzieć, że kampania nie miała nieoczekiwanych uczestników. Na kilka dni przed referendum intensywnie włączyła się Fundacja Rozwoju Gospodarki i Innowacji im. Eugeniusza Kwiatkowskiego, która w niecały tydzień wydała ponad milion złotych na promocję filmów zachęcających do głosowania na „nie”. Po co to zrobiła? Na nasze pytania nie odpowiedział prezes fundacji Marek Drączkowski. W 2017 roku dostała 80 tys. zł dotacji z rządowego Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. W mediach przedstawiana jest jako powiązana z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem.