Werbunek do tego legionu odbywa się w konsulacie ukraińskim w Lublinie. Ma to być formacja ochotnicza, składająca się z Ukraińców przebywających teraz w Polsce i innych krajach. W Lublinie ochotnicy przechodzą wstępną selekcję. Działa też m.in. komisja lekarska.
Informacja o rozpoczęciu naboru do legionu pojawiła się na początku października, ale polskie władze liczyły na to, że ruszy on wcześniej. Były gotowe rozpocząć szkolenie 1 września.
Czytaj więcej
Polska, jako państwo zaatakowane przez Białoruś, ma prawo do udziału w rozliczaniu morderczej ekipy Aleksandra Łukaszenki, a przede wszystkim w przyspieszeniu upadku jego reżimu - ocenia gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, proponując utworzenie Legionu Białoruskiego na wzór jednostki formowanej w ramach pomocy dla Ukrainy.
„Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom naszego sąsiada walczącego z rosyjską agresją, Polska zadeklarowała gotowość do wsparcia w organizacji i prowadzeniu szkoleń dla ukraińskich ochotników – obywateli z Ukrainy czasowo przebywających na terytorium RP” – opisuje wydział prasowy MON. I dodaje, że w momencie, gdy będzie pierwsza grupa kilkuset ochotników, „szkolenie rozpocznie się niezwłocznie”. Na razie jednak nie ruszyło. Zapytaliśmy Sztab Generalny WP, kiedy może się to stać. Czekamy na odpowiedź.
Za mało ochotników do legionu ukraińskiego
Z informacji, którą przekazał po spotkaniu w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, wynika, że do legionu w Polsce zgłosiło się na razie ok. 300 osób. – Nie było masowego zgłaszania, nie było zainteresowania, na jakie liczyliśmy. Rozumiem, że ta akcja dopiero się rozkręca i docelowo przyniesie lepsze efekty. Kalkulacje były takie, że legion może liczyć 5–6 tys. – powiedział Kosiniak-Kamysz. Na razie nie ma pewności, kiedy jednostka ta osiągnie taki stan.