Weteran misji w Iraku wskazuje, że Aleksander Łukaszenko „ma na rękach krew tysięcy niewinnych”. Jego zdaniem gdy Władimir Putin będzie dążył do wstrzymania działań zbrojnych na Ukrainie, jednym z warunków przystąpienia do rozmów z udziałem Zachodu powinno być oddanie białoruskiego dyktatora w ręce międzynarodowego trybunału. „Polska, jako państwo zaatakowane przez Białoruś, ma prawo do udziału w rozliczaniu morderczej ekipy Łukaszenki, a przede wszystkim w przyspieszeniu upadku jego reżimu. Nie ma zgody na ataki na Polskę i to musimy wyraźnie wyartykułować” – wskazuje.
Gen. Waldemar Skrzypczak: Przywieźć urzędników UE na granicę z Białorusią
Emerytowany wojskowy zauważa, że „buta i awanturnictwo Łukaszenki wynikają między innymi z faktu, że UE jest nadal mało restrykcyjna wobec mińskiego reżimu”. Dlatego apeluje, by „zabiegać w Brukseli o zaciskanie pętli wobec” białoruskiego przywódcy. „Czy trzeba spakować setki brukselskich urzędników i przywieźć ich w ramach wycieczki po Unii na naszą granicę z Białorusią? Może to zmobilizuje ich do myślenia o bezpieczeństwie i przyszłości Europy” – dywaguje.
Ofensywa w obwodzie kurskim. Gen. Bieniek: Ukraińcy osiągnęli swoje cele
- Działania ukraińskie w obwodzie kurskim pokazały również dezorganizację całego rosyjskiego systemu dowodzenia i zarządzania obroną. Nie ma żadnej obrony cywilnej, nie ma obrony terytorialnej - mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” gen. Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO ds. transformacji.
Generał zwraca uwagę, że „liczba obywateli Białorusi przebywających na wymuszonej emigracji jest zapewne pokaźna”. „W Ukrainie walczy Pułk Kalinowskiego, rekrutujący się z Białorusinów. Podobnych formacji walczy więcej. Co stoi na przeszkodzie aby UE zaczęła stawiać wobec Łukaszenki jasno zdefiniowane warunki?” – pyta Waldemar Skrzypczak, apelując, by „wystawić Mińskowi rachunek za bandytyzm w jego wykonaniu”.
Ukraińskie wojsko szuka rekrutów
Ukraina od pewnego czasu szuka sposobu na pozyskanie dodatkowych rekrutów do armii, która od dwóch i pół roku stawia opór rosyjskiemu najeźdźcy. W kwietniu Kijów zaostrzył przepisy dotyczące mobilizacji. Przepisy dotyczyły m.in. Ukraińców w wieku poborowym przebywających poza granicami kraju. Ci z nich, którzy w ciągu dwóch miesięcy od przyjęcia przepisów nie zgłosili się do ukraińskich komend uzupełnień (było to możliwe również drogą elektroniczną), musieli liczyć się z tym, że nie będą mogli wyrobić sobie nowego paszportu w ukraińskich placówkach dyplomatycznych za granicą, co zmuszałoby ich do powrotu do ojczyzny.
W lipcu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i premier RP Donald Tusk podpisali umowę o bezpieczeństwie przewidującą m.in. możliwość stacjonowania wojsk jednego kraju na terenie drugiego. W czasie konferencji prasowej w Warszawie Zełenski poinformował, że rozmawiał na temat „formowania w Polsce ukraińskiego legionu, złożonego z ochotników – obywateli Ukrainy”. Miałby on być wyposażony i uzbrojony przez Polskę, ale żołnierze podpisywaliby kontrakty z ukraińską armią.