W wypowiedzi dla TVN24 omawiając audyt w MON stwierdził, że długo on się nie skończy, bowiem „de facto codziennie wychodzi coś nowego”.
Ochroniarze na etatach wojskowych
– Sprawa, na którą trafiliśmy podczas kontroli, jest wyjątkowa, drastyczna i skandaliczna. Okazało się, że grupa ochroniarzy Kaczyńskiego podczas tego, gdy de facto wykonywali obowiązki na jego rzecz, (...) była też na etatach w Żandarmerii Wojskowej. Jednocześnie nie wykonywali pracy na rzecz Żandarmerii Wojskowej – mówił, tłumacząc, że chodzi o osoby zatrudnione w ŻW i prywatnej firmie ochroniarskiej, która pracowała dla Jarosława Kaczyńskiego.
Czytaj więcej
Politycy partii rządzącej traktują wojskowych jak statystów albo ściankę do robienia zdjęć. Dlaczego w naszym kraju jest to możliwe?
– Oni zostali zatrudnieni w Żandarmerii Wojskowej niejako na takim drugim etacie – doprecyzował. – Mówimy o kilku ochroniarzach, którzy byli zatrudnieni w Żandarmerii Wojskowej, mimo że w tym czasie byli ochroniarzami Kaczyńskiego i de facto jego chronili przez 24 godziny na dobę – powiedział. Zapowiedział, że w środę na komisji obrony narodowej zostaną przedstawione informacje na temat kilku funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej.
Ofiary molestowania podsłuchiwane
Niedawno okazało się, że formacja ta wykorzystywała system Pegasus, aby inwigilować dwie żołnierki, które zgłosiły molestowanie seksualne przez przełożonych. Zamiast otrzymać pomoc, były śledzone i podsłuchiwane. Obie kobiety dostały wezwania do stawienia się w charakterze świadków do prokuratury, która zajmuje się sprawą Pegasusa. O molestowaniu seksualnym w tej formacji od kilku lat pisał Onet.pl.