Niby sprawa wydaje się jasna. Artykuł 26 konstytucji stwierdza, że Siły Zbrojne zachowują neutralność w sprawach politycznych oraz podlegają cywilnej i demokratycznej kontroli.
Z kolei art. 341 ustawy o obronie ojczyzny precyzuje, że w czasie pełnienia służby wojskowej żołnierzowi zawodowemu nie wolno: być członkiem partii politycznej ani stowarzyszenia, organizacji lub ruchu obywatelskiego, stawiających sobie cele polityczne; brać udziału w zgromadzeniach o charakterze politycznym; prowadzić działalności politycznej.
Jednak zastrzeżenie, o którym mowa w punkcie 2, nie dotyczy zgromadzeń związanych z wyborami władz państwowych i samorządowych. Żołnierzom uczestniczącym w takich zgromadzeniach nie wolno nosić umundurowania i znaków wojskowych.
Czytaj więcej
Cel związany z organizacją defilady wojskowej w Warszawie został osiągnięty. Nic bardziej nie przemawia do Rosjan i Białorusinów niż demonstracja siły. Można postawić tezę, że wygraliśmy bitwę w przestrzeni informacyjnej.
Żołnierze w mundurach nie uczestniczą zwykle w zgromadzeniach o charakterze politycznym, ale politycy przychodzą na pikniki organizowane przez armię do promocji służby wojskowej. Wykorzystują ten moment do autopromocji i agitacji wyborczej. Nie znam przypadku, aby polityk, który przychodzi na piknik z udziałem wojska, został z niego wyproszony.