Na filmach i zdjęciach, zamieszczanych w mediach społecznościowych, niektóre rosyjskie czołgi i inne pojazdy są oznaczone białym kwadratem z literą „Z”. Zwróciło to uwagę analityków, w tym ekspertów zajmujących się wywiadem.
Aric Toler, analityk z Bellingcat, zauważył, że nie jest to masowe oznaczenie, a pojawia się tylko na niektórych rosyjskich pojazdach. Dodał, że jego grupa śledcza „monitorowała te rzeczy nieprzerwanie przez 8 lat i nie ma pojęcia, czym te znaki [Z] są, nigdy wcześniej tego nie widziała”. „Można więc założyć najgorsze, jak sądzę/obawiam się” - napisał na Twitterze.
Część internautów zaczęła mówić o „oddziale Zorro”, ale w poważniejszych dywagacjach spekuluje się, że znaki te mają być dla Rosjan sposobem na odróżnienie własnych pojazdów od wrogich. Miałaby to być taktyka, której celem jest zmniejszenie ryzyka ostrzału własnych jednostek w sytuacji, gdy niektórymi podobnymi jednostkami sprzętu dysponują i Rosjanie, i Ukraińcy.
„Niektórzy uważają, że jest to znak dla ich (Rosjan - red.) samolotów, by nie zbombardowali własnych jednostek. Ale każdego dnia widzimy duży ruch wojskowych pojazdów, a ten znak Z jest bardzo rzadki” – zauważył na Twitterze Rusłan Lewiew, twórca rosyjskiej niezależnej grupy śledczej Conflict Intelligence Team. Inni internauci zwracali uwagę, że byłby to wątpliwy sposób na rozróżnienie „swój - obcy”, bo bez problemu ukraińskie wojska też mogą literę „Z” na swoich pojazdach malować.