Sąd Rejonowy w Giżycku ustalił, że odpowiedzialność za wypadek ponosi zarządca budynku, bo to on w trakcie prac powinien zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców. Nie przekonały go argumenty pozwanego, że do zdarzenia doszło przez nieuwagę mieszkanki i że bezpieczeństwo to miała zagwarantować firma, która prowadziła remont.
Wystające progi
Do wypadku doszło, kiedy kobieta chcąc odwiedzić swoją sąsiadkę, przechodziła z klatki schodowej do prowadzącego do mieszkań korytarzyka. Wówczas potknęła się o wystający próg, który wcześniej nie znajdował się w tym miejscu, a następnie upadła. Ostatecznie trafiła do szpitala, gdzie okazało się, że doznała wieloodłamowego złamania ręki i musiała przejść skomplikowaną operację.
Powstałe w trakcie remontu uskoki podłogi nie były w żaden sposób oznakowane. Jednak pełniąca funkcję zarządcy budynku pozwana spółka wniosła o oddalenie powództwa poszkodowanej kobiety, argumentując, że remont odbywał się z inicjatywy i na zlecenie właściciela nieruchomości, czyli wspólnoty mieszkaniowej. Prace prowadziła zaś wyspecjalizowana firma budowlana - za wiedzą i zgodą poszkodowanej później mieszkanki. A zatem – zdaniem pozwanego - do wypadku doszło w wyniku niezachowania przez nią ostrożności.
Czytaj więcej
Urząd Miasta Łodzi musi zapłacić 310 tys. zł kobiecie, która potknęła się na nierównym chodniku i doznała poważnego urazu głowy - donosi "Dziennik Łódzki". Sąd Okręgowy, a później Apelacyjny zadecydował także, że ma wypłacać poszkodowanej co miesiąc rentę w wysokości 5 tys. zł.
Pozwana spółka powoływała się na ustalenia jednej z mieszkanek bloku, która miała rzekomo pełnić funkcję zarządu wspólnoty mieszkaniowej i dokonywała uzgodnień dotyczących remontu. Sąd wskazał, że zgodnie z ustawą o własności lokali niedopuszczalne jest równoległe funkcjonowanie zarządu i zarządcy, a zatem ustalenia te nie miały żadnej mocy prawnej – równie dobrze dokonywać uzgodnień mógł ich którykolwiek z członków wspólnoty mieszkaniowej. To bowiem na zarządcy – jak podkreślił sąd – spoczywało prawo i obowiązek przygotowania zakresu robót, dokonania wyboru wykonawcy, przekazanie mu placu budowy, etc. To on legitymował się umową zawartą ze wspólnotą. Poza tym sąd podkreślił, że dopiero szczegółowe przedstawienie jej opcji niwelacji lub podniesienia progów i podjęcie przez nią decyzji o tym, co należy z nimi zrobić, pozwoliłoby uznać, że to decyzja wspólnoty przyczyniła się do wypadku mieszkanki. Brak takiego działania oznacza brak zapewnienia właściwego poziomu bezpieczeństwa.