- Sytuacja na granicy ukraińsko-polskiej praktycznie nie uległa zmianie – przyznał Andrij Demczenko, szef Państwowej Służby Granicznej Ukrainy. Poinformował, że „całkowicie zablokowane są cztery przejścia: Rawa-Ruska– Hrebenne, Jagodin – Dorohusk, Szegini – Medyka i Krakowiec – Korczowa. Od rana w niedzielę, według informacji polskich kolegów, na wjazd na Ukrainę czeka tam prawie 3500 ciężarówek.
Czytaj więcej
Ukraińskie firmy transportowe szukają nowych szlaków transportowych na teren Unii. Po zablokowaniu przejść w Polsce i Słowacji, pozostają im Węgry i Rumunia.
Straty rosną szybko
Według szefa ukraińskiej straży granicznej większość ciężarówek zaparkowana jest w Madyce naprzeciw punktu kontrolnego Szegini – 1200 i naprzeciwko punktu kontrolnego Jagodin Dorohusk – prawie 900.
„W ciągu dnia następuje pewien ruch pojazdów ciężarowych zarówno wjeżdżających, jak i wyjeżdżających z Ukrainy. Ale oczywiście nie ma takiej dynamiki ruchu, jak przed 6 listopada (data rozpoczęcia blokady przez polskich transportowców -red) – dodał Demczenko.
Sytuację określił jako „gorącą”. Mróz, brak sanitariatów, problemy z żywnością, ogrzewaniem i tankowaniem wyczerpują kierowców czekających tygodnie na wjazd. Coraz więcej przewoźników unijnych nie rozumie i nie akceptuje polskiej blokady. 5 grudnia wyszło na jaw, że w wyniku blokady granicy budżet Ukrainy walczącej od 19 miesięcy z rosyjskim agresorem, który morduje, niszczy i uniemożliwia normalne funkcjonowanie gospodarki, stracił w listopadzie 9,3 mld hrywien (1,02 mld zł).