Biznes okazał się tą przestrzenią, która dowodzi, że rosyjsko-ukraińskie partnerstwo jest możliwe. Dwa start-upy – sieć Dodo Pizza i innowacyjna spółka Delivery Couple – połączyły siły nad Wisłą i to mimo toczącej się za naszą wschodnią granicą brutalnej wojny.
Pierwsza z firm to sieć pizzerii, za którą stoi rosyjski kapitał, z kolei start-up tworzący roboty dostawcze to „dziecko” programisty Sergiya Lebedyna. W ostatnich tygodniach hitem w sieci są zdjęcia jego autonomicznych maszyn, przewożących zamówione online dania. Innowacyjne urządzenia dostarczają w ten sposób zakupy w Krakowie, Rzeszowie i Lublinie. W ramach testów robot wyjechał też na ulice, a raczej chodniki, w Warszawie.
Pierwszy krok ku automatyzacji dostaw
Futurystyczny projekt przykuł uwagę internautów m.in. na Facebooku czy Twitterze. Niewiele osób zwróciło jednak uwagę, iż ukraiński pojazd na swoim boku ma reklamę Dodo Pizza. A Dodo to rosyjski biznes (założony w republice Komi), który swoje lokale (nie tylko pizzerie, ale też koncept Doner 42 oferujący kebaby) ma m.in. w Rosji, Estonii, Kazachstanie, Litwie czy Polsce, ale również w Niemczech oraz USA. Firma w 2014 r. zasłynęła tym, że pobiła jeden z rekordów rosyjskiego crowdfundingu i w sieci na rozwój konceptu zebrała od inwestorów ponad 2 mln dol. Założyciel spółki Fyodor Ovchinnikov jeszcze w 2010 r. zaczynał jako zwykły pracownik McDonald’s. Od tego czasu zbudował silną firmę gastronomiczną działającą na zasadzie franczyzy.
Czytaj więcej
Polacy wciąż są otwarci na nowe smaki i zamawiają dania z różnych kuchni. Jednak na rynku coraz wyraźniej czuć kryzys: 59 proc. konsumentów, przeglądając oferty restauracji, poszukuje najtańszych.