Jan Englert wyreżyserował skromną i kameralną sztukę Hanocha Levina o śmierci i rozpadzie związku w wersji HD. Wielkie łoże, które jest estradą małżeńskiego kabaretu Lewiwy (Anna Seniuk) i Jona (Janusz Gajos), wysłał w kosmos.
A może to finał biblijnej historii Adama i Ewy? Lewitują ponad drapaczami chmur i rozświetlonymi przedmieściami metropolii z niedalekiej przyszłości.
Kłócąc się nieprzerwanie, robiąc sobie sąd ostateczny, oddalają się od Ziemi i płyną przez galaktyczną przestrzeń wypełnioną duchami najbliższych. Ot, niedosłownie pokazana ulotność ludzkiego żywota. Teatralna metafora końca.
Choć nie da się też wykluczyć, że to złośliwa uwaga pod adresem Jona, który na starość chce się oderwać od przyziemnych spraw: szuka raju, a chcąc spełnić typowe męskie marzenia – robi żonie piekło.
Na pewno nie stąpa twardo po ziemi. Ujawnia nachodzące wielu małżonków wątpliwości, że związali się przez przypadek, w chwili zaślepienia, by zabić samotność – pewnie prawdziwe, ale też nieświadczące o życiowej mądrości ani miłości.