Amerykański prezydent zapowiedział, że już w piątek ogłosi podjęcie „rokowań na wysokim szczeblu o obawach Moskwy związanych z Sojuszem Atlantyckim".
– Zobaczymy, czy możemy przy tej okazji dojść do ustaleń, które pozwoliłyby na rozładowanie napięcia na froncie wschodnim – oświadczył prezydent Stanów Zjednoczonych.
W czasie wirtualnego szczytu z Bidenem we wtorek Putin domagał się ogłoszenia przez NATO formalnych gwarancji, że Ukraina nigdy nie stanie się członkiem Sojuszu, a także, że pakt przestanie angażować się w modernizację ukraińskich sił zbrojnych. Rosjanin chciał też obietnicy, że NATO nie będzie wzmacniało swojego potencjału wojskowego na flance wschodniej. Nie jest jasne, czy żądał również wycofania już rozlokowanych tu sił alianckich. Wskazał jednak jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji m.in. bazę amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Redzikowie.
Zapowiedź Bidena, że strategia NATO będzie przedmiotem rozmów z Moskwą, wywołała więc zaniepokojenie wśród krajów Europy Środkowej należących do Sojuszu. Tym bardziej że amerykański prezydent dodał, że w rokowaniach z Putinem mieliby wziąć udział „przynajmniej nasi czterej najważniejsi sojusznicy z NATO". To może wskazywać, że Waszyngton chce włączyć do rokowań z Kremlem tylko Berlin, Paryż, Londyn i Rzym, jak to było przed i po szczycie z Putinem.
Czytaj więcej
Prezydent Joe Biden w rozmowie z dziennikarzami w Białym Domu oświadczył, że USA nie rozważają wysłania żołnierzy USA na Ukrainę jako środka na odstraszenie Rosji przed ewentualną agresją przeciwko sąsiadowi.