Według nieoficjalnych informacji w ciągu ośmiu lat swoich rządów „Partia Regionów" na czele której stał zbiegły do Rosji ukraiński prezydent wydała dwa miliardy dolarów na łapówki. Dawano wszystkim: politykom opozycji, własnym ministrom, przedstawicielom międzynarodowych organizacji. Podobno nawet zwalczanemu poprzednikowi Janukowycza, byłemu prezydentowi Wiktorowi Juszczence oraz ... szefowi rosyjskiego wywiadu.
O istnieniu „szarej księgowości" byłej partii rządzącej poinformował były zastępca szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wiktor Trepak, który cała dokumentację podobno przekazał do Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy. Część dokumentacji dotyczącą jedynie sześciu miesięcy 2012 roku znalazła się w posiadaniu dziennikarzy „Ukraińskiej Prawdy". Z opublikowanych przez nich materiałów wynika, że w tym czasie „Partia Regionów" rozdała 66 milionów dolarów. Dokumenty nie obejmują jednak okresu kampanii wyborczej do parlamentu, która toczyła się jesienią 2012 roku.
Wśród wpisów w księgach buchalterskich znajduje się 131 tysięcy dolarów przekazanych tajemniczemu „GAI" (w ZSRR by to skrót nazwy milicji drogowej). Dziennikarze uważają, że chodzi o osobę znacznie ważniejszą niż milicjant z drogówki – o byłego szefa rosyjskiego wywiadu zewnętrznego SWR, generała-pułkownika Grigorija Aleksiejewicza Iliaszowa. Do lutego 2014 stał na czele SWR, czyli w okresie który obejmuje ujawniona księgowość „Partii Regionów".
Zapłacono mu za „wywiad internetowy" i „wydatki na delegację SWR". W porównaniu z innymi beneficjentami „regionałów" szef rosyjskiego wywiadu był bardzo tani.
Tylko na „przedpłatę za zegarek" (nie wiadomo jednak dla kogo) wydano 67 tys. dolarów. A na przykład były i obecny szef Centralnej Komisji Wyborczej Ukrainy Michaił Ohendowski miał otrzymać 1,52 mln dolarów.