– Nie każde dziecko jest gotowe na pewne treści. Powinniśmy móc decydować o tym, co dzieci mogą czytać – mówi w wywiadzie dla NPR jeden z rodziców zaangażowanych w decydowanie o tym, które książki mogą trafić do szkolnych bibliotek w tym dystrykcie.
Jak wynika z danych EveryLibrary, organizacji broniącej praw bibliotek, w ostatnich dwóch latach w sześciu stanach wprowadzono ustawy pozwalające na większe zaangażowanie rodziców w wybór lektur i książek do szkolnych bibliotek. Pięć innych stanów szykuje podobne przepisy. W rozpoczynającym się roku szkolnym pozwolą one rodzicom w Wirginii otrzymywać e-mail za każdym razem, gdy ich dziecko wypożyczy książkę. W Nebrasce rodzic będzie musiał wyrazić zgodę na wypożyczenie książki wybranej przez dziecko. Na Florydzie nauczyciele usuwają z sal lekcyjnych książki, w których są wzmianki o rasizmie, tożsamości płciowej lub prześladowaniach, a w jednym z dystryktów w Pensylwanii panel rodziców będzie zatwierdzał każdy tytuł proponowany do szkolnej biblioteki.
Konserwatywni aktywiści, politycy i rodzice argumentują, że potrzeba większej kontroli nad tym, co dzieci czytają
Zdaniem ekspertów w wielu częściach Ameryki nastał nowy etap w szkolnym wychowaniu dzieci. „Biblioteki szkolne i nauczyciele mają coraz mniejsze możliwości proponowania nowych pozycji, a dzieci mniejszy dostęp do książek, które je interesują” – pisze „Washington Post”.
Przepisy te są częścią szerszej kampanii środowisk konserwatywnych nastawionych na kontrolowanie każdego aspektu wychowania dzieci w amerykańskich szkołach. Od stycznia 2021 r. w kilkunastu stanach wprowadzono ustawy ograniczające, czego można uczyć w szkołach o historii Ameryki, w tym o niewolnictwie i rasizmie, tożsamości seksualnej i płciowej oraz nierównościach społecznych. Jednym z głośniejszych przykładów były przepisy wprowadzone wiosną br. na Florydzie.