Rząd w Warszawie i władze Unii Europejskiej oskarżają reżim Łukaszenki o celowe przerzucanie ludzi z regionów objętych kryzysem, by przemycać ich na teren UE. Podejrzewa się, że prezydent Białorusi chce się zemścić za sankcje nałożone przez UE za tłumienie społeczeństwa obywatelskiego i opozycji. - Mieliśmy już próby celowania do naszych żołnierzy, mieliśmy oddany strzał prawdopodobnie z pustaka, ale mimo wszystko. Widać ewidentnie, że stronie białoruskiej zależy na eskalacji tego konfliktu po to, żeby Łukaszenko mógł sobie załatwić sprawy wewnętrzne. Wiadomo, że te zagrożenia, które on pokazuje, że to Polska zagraża Białorusi powinno go to jeszcze wzmacniać wewnętrznie - powiedział w piątek wieczorem Maciej Wąsik.
- Zdajemy sobie sprawę, jesteśmy przygotowani, że pewne sytuacje mogą być sprowokowane - podkreślił wiceminister w programie „Gość Wiadomości”. - Przypomnę, że był taki weekend kiedy znaleźliśmy po polskiej stronie czterech nieżywych migrantów. To oczywiście jest dramat, bo to życie ludzkie, ale mieliśmy także relacje, że tym ludziom podano pewne pigułki, mieliśmy relacje z Litwy, gdzie mieliśmy potwierdzoną sytuację, że dzieci były już reanimowane przez litewską służbę zdrowia, bo białoruscy pogranicznicy podali metadon (...) Zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę Białorusinom zależy na tym, żeby pokazać okrutny wymiar tej migracji, to, że ludzie umierają, im jest to na rękę, bo niestety znajdują się ludzie w Polsce, w Unii Europejskiej, które krzyczą „otwórzmy granice i nie pozwólmy tym ludziom cierpieć” - mówił Wąsik, cytowany przez portal 300polityka.pl.
Wiceminister zapewnił, że „ci (migranci - red.), którzy potrzebują pomocy, są w naszych szpitalach”. - Transporty humanitarne, które wysłaliśmy na Białoruś, nie przejechały granicy, nie zostały wpuszczone (...) ewidentnie Łukaszence zależy, żeby do tego kryzysu humanitarnego doprowadzić - ocenił.
Czytaj więcej
Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że podczas ćwiczeń na Białorusi zginęło dwóch spadochroniarzy.
- Powstaje miasteczko, budują domy takie w zasadzie szałasy, widzimy, nasze służby rejestrują, nie tylko nasze służby, bo ci migranci mają telefony, wrzucają na Instagramy, tik-toki relacje, widzimy, jak podjeżdża, jakiś taki mały samochód dostawczy białoruski i w torbach rzuca im się żywność. Tak długo się nie pociągnie - dodał wiceminister. - Te temperatury są coraz niższe i tam rzeczywiście być może dojdzie nawet do buntu, mam nadzieję, że ten bunt nie będzie skierowany wobec polskich służb, bo Polacy nie dawali żadnych obietnic, nie obiecywali im świetlanej przyszłości - zwrócił uwagę Maciej Wąsik.