Najbogatszy poseł, najbiedniejszy minister, najbardziej zadłużony radny i prezydent miasta posiadający najwięcej mieszkań. Takie zestawienia i rankingi cieszą się sporym zainteresowaniem mediów i opinii publicznej tuż po wyborach i mniej więcej w połowie każdego roku. Na podstawie informacji zawartych w oświadczeniach majątkowych, możemy zajrzeć do kieszeni naszych przedstawicieli, by trochę pozazdrościć lub po prostu podpatrzeć jak żyją inni. Ale czy rzeczywiście budowanie takich skojarzeń z oświadczeniami majątkowymi, służy przeciwdziałaniu korupcji i przejrzystości życia publicznego?
W związku ze złożoną w październiku 2017 r. propozycją nowych regulacji w zakresie oświadczeń majątkowych, udało się zainteresować Polaków nieco bardziej systemowym podejściem do tego tematu. Projekt ustawy o jawności życia publicznego, który w swoim pierwotnym założeniu miał obowiązywać od 1 stycznia 2018 r., zatrzymał się na razie na etapie prac Komitetu Stałego Rady Ministrów, ale jak zapewnia jej autor Maciej Wąsik to tylko przejściowe kłopoty i możemy się spodziewać, że proponowane przepisy wejdą w życie jeszcze w tej kadencji parlamentu.
Czego nie wiemy o oświadczeniach majątkowych?
System oświadczeń majątkowych, bez wątpienia, wymaga dogłębnej reformy, bo jak w przypadku większości regulacji w Polsce, cechuje go silosowość, brak kompleksowego podejścia i jakby małe przekonanie czemu w zasadzie ma on służyć. Nie wiadomo nawet ile osób jest zobowiązanych do złożenia oświadczeń majątkowych. Dane przedstawione w Ocenie Skutków Regulacji projektu ustawy wskazywały, że jest to obecnie około 500 tysięcy osób, choć można się spotkać z informacjami, że już teraz składa je ok. 600 czy nawet 800 tysięcy. Dokonanie dokładnych obliczeń jest problematyczne z uwagi na uregulowanie obowiązku składania oświadczeń w kilkudziesięciu aktach prawnych, przy użyciu ponad 30 różnych wzorów. Oświadczenia – jeśli już są publikowane, bo zasada jawności nie dotyczy wszystkich osób zobowiązanych do ich wypełnienia, w tym ministrów, którzy każdorazowo wyrażają zgodę na ich upublicznienie – znajdują się na stronach internetowych poszczególnych instytucji. Sposób ich publikacji pozostaje również dosyć dowolny, więc nie ma gwarancji szybkiego ich odnalezienia.
O ile stworzenie centralnej bazy oświadczeń majątkowych wiąże się z poniesieniem pewnych kosztów, to zupełnie niezrozumiałe jest w roku 2018, w którym słowo e-administracja odmieniana jest przez wszystkie przypadki, że wypełniane są ręcznie, a następnie skanowane. Taki sposób prezentacji danych o majątku utrudnia ich rzetelną analizę. Świadczą o tym chociażby wyniki działalności Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które rocznie kontroluje zaledwie ok 600-700 oświadczeń, co stanowi ok. 0.1 % wszystkich oświadczeń. Tymczasem np. w Macedonii nie dość, że oświadczenia są publikowane w formacie HTML to znajdują się na centralnym portalu. Podobnie jest w Serbii i w Ukrainie.
Ministerstwo Cyfryzacji przygotowało w marcu 2017 r. Generator Oświadczeń Majątkowych, który miał wspierać składanie oświadczeń pracowników samorządowych poprzez wypełnianie formularza wzoru w sposób elektroniczny, ale by je prawidłowo złożyć i tak należało je wydrukować, podpisać i następnie zeskanować. Nawet i tak okrojone narzędzie nie cieszyło się popularnością i usługa została bardzo szybko wyłączona.