Katarzyna P. spędziła za kratami aresztu tymczasowego ponad osiem lat. Wyrok I instancji, skazujący ją na 12,5 roku więzienia za udział w stworzeniu piramidy finansowej ze stratami 850 mln zł, zapadł po 6,5 roku od jej zatrzymania. W areszcie kobieta zaszła w ciążę i urodziła dziecko. To także nie zmieniło jej sytuacji.
Strasburski Trybunał uznał, że takim postępowaniem wobec Katarzyny P. Polska naruszyła art. 5 par. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który nakazuje osądzenie podejrzanego w rozsądnym terminie lub zwolnienie go na czas postępowania. Areszt w tej sprawie był bezzasadnie długi – uznali sędziowie ETPC, zasądzając 6,5 tys. euro zadośćuczynienia za straty moralne. ETPC nie uznał że naruszyliśmy art. 3, odrzucił skargę w tym zakresie, bo skarżąca nie podjęła działań przewidzianych prawem krajowym w tej kwestii więc straciła status ofiary.
Płacimy wszyscy, bo pieniądze wypłaca MSZ.
Czytaj więcej
ETPC nakłada na nas kolejne kary za zbyt długie trzymanie ludzi w areszcie. To problem systemowy.
Sprawa Katarzyny P. nie jest odosobnionym przypadkiem. Każdego roku Polska ma w Trybunale kilkanaście spraw o przewlekły areszt. Część kończy się wyrokiem i zadośćuczynieniem, a część ugodą – która też kosztuje podatnika. Szacunków nikt nie prowadzi. – Systemowy problem z tymczasowymi aresztami nie został rozwiązany – mówi Maria Ejchart-Dubois z Inicjatywy Wolne Sądy.