Jacek Dubois: Prokuratury test na demokrację

Czy obecna prokuratura z nowym kierownictwem jest już gotowa zmierzyć się sama z sobą?

Publikacja: 25.09.2024 04:32

Jacek Dubois: Prokuratury test na demokrację

Foto: Adobe Stock

W trakcie rządów PiS krążyły legendy o najróżniejszych naruszeniach prawa przez rządzących, jednak nie było to urzędowo weryfikowane, bo zasadą państwa PiS było nieściganie swoich. W opinii publicznej istniało przekonanie, że żaden przedstawiciel PiS – poza tymi, którzy jak senator Kogut nie podpadną komuś, komu nie opłaca się podpaść – nie poniesie kary, jeśli pozostaje lojalny wobec partii.

Najlepszym dowodem dla prawdziwości takiej tezy było wszczęcie przez prokurator Ewę Wrzosek postępowania w sprawie spowodowania zagrożenia dla zdrowia Polaków w związku z organizacja wyborów prezydenckich, które to postępowanie zostało jej tego samego dnia odebrane i umorzone przez inną prokurator.

Czytaj więcej

Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów

Obecnie, gdy parasol ochronny dawnej władzy przestaje działać, coraz więcej spraw, wtedy będących tajemnicą poliszynela, staje się przedmiotem kolejnych postępowań, w których prokuratura stawia zarzuty i często występuje z wnioskami o areszt. Paradoks polega na tym, że większość z tych obecnie wywlekanych na jaw afer była wcześniej opisana przez dziennikarzy i znana opinii publicznej. Była też znana najróżniejszym służbom i prokuraturze, nie jest zatem tak, że śledczy dzięki swojej determinacji wykrywają najściślej skrywane sekrety poprzedniej władzy. Oni po prostu zaczynają wykonywać swoje podstawowe obowiązki, których często, wiedząc o wielu zdarzeniach, nie wykonywali przez wiele lat.

Kwestia wizerunku państwa

Obecne prokuratorskie triumfy święcą często osoby, które jeszcze przed rokiem nie zauważyłyby depczącego im po stopach stada słoni, jeśli nie byłoby na to politycznego przyzwolenia. Problemem tamtego okresu były nie tylko sprawy, w których nie wszczynano postępowań, ale i takie, w których stawiano bezpodstawne zarzuty podejrzanym lub stosowano wobec nich niedozwolone metody. Wystarczy dokonać przeglądu prasy z kilku ostatnich lat, by odnaleźć setki takich spraw.

Ponieważ prokuratura takiej kwerendy nie robiła, próbę podjęła Fundacja Otwarty Dialog, przygotowując raport ze spisem spraw, w których w jej ocenie doszło do nadużyć. Mimo że zaczątek takiego raportu powstał za poprzednich rządów, nie były one przedmiotem szczególnego zainteresowania obecnej prokuratury. Dopiero w sierpniu po interwencjach organizacji pozarządowych prokurator krajowy wydał zarządzenie o powołaniu zespołu do zbadania śledztw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej. O większości słyszała większość z nas i mam wrażenie, że wynik prac tego zespołu będzie ważny nie tylko dla samych osób oskarżanych w tych śledztwach, ale również dla wizerunku państwa.

Lata spędzone w salach sądowych uczuliły mnie na kilka metod pozwalających, niczym papierek lakmusowy, diagnozować, czy państwo funkcjonuje w sposób demokratyczny. Jedną z nich jest obserwowanie reakcji funkcjonariuszy państwa na pracę adwokatów. W państwie realnej demokracji ich praca przebiega bez zakłóceń, w państwie dryfującym ku autorytaryzmowi obrońcy mają narastające problemy z wyegzekwowaniem praw przysługujących ich klientom.

Inną metodą jest obserwowanie reakcji państwa na nadużycia jego funkcjonariuszy, czyli czy dochodzi do przywracania prawa czy też państwo nie dostrzega popełnionych błędów. Takim testem będzie wynik prac prokuratorskiego zespołu. Przez lata prokuratura była jednym z najbardziej krytykowanych organów.

Obecnie prokuratura z nowym kierownictwem, ale niezmienioną strukturą i w podobnym składzie osobowym ma dokonać samoweryfikacji. Prognozy nie są optymistyczne, bo Departament Przestępczości Gospodarczej w zbadanych przez siebie postępowaniach, które były przedmiotem publicznej krytyki, nie doszukał się nieprawidłowości. Oceny opinii publicznej bywają zatem skrajnie różne od ocen samej prokuratury.

Co pamięta opinia publiczna

Można to oczywiście próbować tłumaczyć tym, że opinia publiczna nie dysponuje narzędziami weryfikacyjnymi, którymi dysponują prokuratorzy, jednak jako kontrargument można wskazać, że prokuratorskie oceny mogą być nie do końca wiarygodne, bo stara zasada głosi, że nie powinno się być sędzią we własnej sprawie. Wynik prac komisji zapowiada się zatem jako prawdziwy test zgodności działań prokuratury z wymogami demokratycznego państwa.

Raport Fundacji Otwarty Dialog wskazywał na setki nieprawidłowo prowadzonych spraw, co oczywiście nie musi oznaczać, że sami autorzy uważają, że we wszystkich zostały oskarżone osoby niewinne. Raport dotyczy również niezgodnych z prawem metod, które były, z powodów najczęściej politycznych, w nich stosowane.

Pesymiści uważają, że po raporcie komisji nie należy się wiele spodziewać, bo prokuratura zastosuje metodę podobną do opisanej w słowach jednego z bohaterów filmu Kac Vegas: „co się działo w Vegas zostaje w Vegas”, i uzna, że co się działo w prokuraturze, zostaje w prokuraturze. Nie byłoby to najszczęśliwsze, ponieważ działalność prokuratury była, obok wprowadzania autorytaryzmu, ataków na niezawisłość sądów i zwykłego złodziejstwa, najbardziej krytykowaną aktywnością państwa PiS.

Brak realnych wyników pracy tego zespołu byłby w istocie obwieszczeniem, że w państwie PiS nie dochodziło do nadużyć i legitymizacją metod wówczas stosowanych. A każdy, kto w tym czasie zajmował się prawem karnym, ma świadomość, że do nadużyć dochodziło. Pozostaje tylko pytanie, czy prokuratura jest już gotowa zmierzyć się sama z sobą.

Autor jest adwokatem, sędzią Trybunału Stanu

W trakcie rządów PiS krążyły legendy o najróżniejszych naruszeniach prawa przez rządzących, jednak nie było to urzędowo weryfikowane, bo zasadą państwa PiS było nieściganie swoich. W opinii publicznej istniało przekonanie, że żaden przedstawiciel PiS – poza tymi, którzy jak senator Kogut nie podpadną komuś, komu nie opłaca się podpaść – nie poniesie kary, jeśli pozostaje lojalny wobec partii.

Najlepszym dowodem dla prawdziwości takiej tezy było wszczęcie przez prokurator Ewę Wrzosek postępowania w sprawie spowodowania zagrożenia dla zdrowia Polaków w związku z organizacja wyborów prezydenckich, które to postępowanie zostało jej tego samego dnia odebrane i umorzone przez inną prokurator.

Pozostało 87% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Pragmatyczna krótka pamięć
Rzecz o prawie
Łukasz Wydra: Teoria salda lepsza od dwóch kondykcji
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje
Rzecz o prawie
Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?