Anna Nowacka-Isakssson: Od striptizu do królestwa śmieci

Siedem razy zmieniała nazwisko, a jej proces przykuwa uwagę mediów.

Publikacja: 18.09.2024 04:30

Anna Nowacka-Isakssson: Od striptizu do królestwa śmieci

Foto: Adobe Stock

Ruszył proces przeciwko jedenastu osobom ze spółki Think Pink zajmującej się gospodarką odpadami. Chodzi tu o największą aferę dotyczącą przestępstw przeciwko środowisku w Szwecji w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat. Dokumenty postępowania przygotowawczego mają aż 50 tys. stron, a na sali sądu Attunda w Sollentunie planuje się przesłuchanie ponad stu pięćdziesięciu świadków. Proces ma potrwać do czerwca przyszłego roku.

Oskarżeni usłyszeli zarzuty wyrzucania setek ton śmieci i odpadów budowlanych i ich zakopania w 21 lokalizacjach w 15 gminach środkowej części kraju. Góry śmieci wywołały pożary, uwalniając w powietrzu, zbiornikach wodnych i glebie toksyny: PFAS, metale ciężkie, ftalany i dioksyny. Za poniesione koszty usuwania skażeń środowiska kilka gmin i ich mieszkańcy zażądali od oskarżonych 262 mln koron.

Czytaj więcej

Anna Nowacka-Isaksson: Problematyczny uścisk dłoni

Według aktu oskarżenia pięciu osobom przedstawiono zarzuty kwalifikowanego przestępstwa przeciwko środowisku naturalnemu. Cztery z nich podejrzewa się też o szeroko zakrojone naruszanie zasad rachunkowości.

Jeżeli podejrzani zostaną uznani za winnych, to grozi im nawet do sześciu lat więzienia. Najłagodniejsza sankcja za przestępstwo przeciwko środowisku (normalnego stopnia) to pozbawienie wolności na sześć miesięcy.

W praktyce odpowiednie zagospodarowanie odpadów jest kosztowne, więc ci, którzy nie przejmują się przepisami, mogą zarobić krocie. Dlatego prokuratorzy podejrzewają, że biznes Think Pink opierał się w ostatnich latach na przestępczości.

„Na początku może istniał zamysł prowadzenia zupełnie legalnej działalności, ale od 2015 r. nie było takich intencji”– stwierdził jeden z prokuratorów Anders Gustafsson.

Centralną postacią procesu jest była szefowa firmy Think Pink Bella Nilsson, która nazwała się „Queen of trash” - „Królową Śmieci”. Przybyła na rozprawę jako ostatnia podejrzana, odmawiała odpowiedzi na jakiekolwiek pytania i odtrącała mikrofony tłoczących się wokół niej przed salą rozpraw dziennikarzy. Uwaga mediów zdecydowanie była skierowana właśnie na nią, choć oskarżony jest także m.in. jej były mąż Thomas Nilsson. Można to przypisać barwności postaci byłej szefowej firmy Think Pink. Sama lansowała się bowiem w marketingu spółki jako silna kobieta aspirująca do zrobienia kariery w biznesie zdominowanym przez mężczyzn.

Bella Nilsson, podobnie jak pozostałe dziesięć osób, zaprzecza postawionym zarzutom. Nie nazywa się już zresztą Bellą Nilsson, tylko Faribą Vancor. I to nie pierwsza bynajmniej zmiana jej imienia i nazwiska. Imię bowiem zmieniała od początku lat 90. aż dziewięć razy, a nazwisko - siedem. Urodziła się jako Isabella Khatibi Ghabagh Tappeh, ale występowała pod nazwiskami Johansson, Hobor, Vancor, Nilsson. Imiona, jakie nosiła, to Bella, Nathalie, Fariba, Angelina, Juliette. Tylko w ciągu jednego tygodnia 2022 r. potrafiła zmienić imię trzy razy.

Takie roszady tożsamości umożliwiła w królestwie legislacja wprowadzona w 2017 r. Nową ustawę zawdzięcza Szwecja socjaldemokratycznemu ministrowi sprawiedliwości Morganowi Johanssonowi. Legitymizuje ona zmianę imienia tyle razy, ile sobie tego życzy mieszkaniec królestwa i uzasadnia się to wolnością jednostki, uproszczeniem procedury i usunięciem barier. Jeżeli chodzi o zmianę nazwiska, to są w tym zakresie pewne restrykcje. Choć, jeśli się chce mieć nazwisko, które posiada już 2 tys. osób, to nie ma przeszkód. Ponieważ, jak uzasadniano, jest ważne, by jednostki cieszyły się wolnością wyboru, by było możliwe dopasowanie swojego nazwiska do różnych etapów życia. Instancje opiniujące projekt ustawy ostrzegały przed nadużyciami, jednak rząd widział w tym tylko niewielkie ryzyko.

Nie wiadomo rzecz jasna, czy "Królowa Śmieci" miała jakieś szczególne powody, by prowadzić ożywioną korespondencję ze skarbówką w sprawie zmiany imion i nazwisk. Wiadomo jednak, że były przypadki nadużyć w biznesie. Znany jest kazus braci w Skåne, którzy kupili renomowaną firmę i zmienili imię i nazwisko na poprzedniego jej właściciela, by ukryć przejęcie spółki.

Powracając do sylwetki "Królowej Śmieci", warto przytoczyć kilka faktów z jej CV. Urodziła się w Teheranie i wyemigrowała do Szwecji w latach 80., gdy miała lat szesnaście. W latach 90. zrobiła karierę jako striptizerka i szefowa seksklubu. Swoje doświadczenia opisała w książce „Wyznanie striptizerki”, którą wydała pod nazwiskiem Isabella Johansson. Opisała w niej sztokholmskie kluby z branży porno, pełzającego nago po podłodze celebrytę ze środowiska tenisowego, przedsiębiorcę chełpiącego się swoim majątkiem i młode dziwczyny odurzone narkotykami.

Po odbyciu kary więzienia za naruszanie zasad rachunkowości Bella Nilsson stała się szefem firmy prowadzącej gopodarkę odpadami NMT Think Pink, co przyniosło jej olbrzymie zyski. Za swoją przedsiębiorczość zdobyła trzykrotnie zaszczytne wyróżnienie dziennika „Dagens Industri” (odpowiednik „Pulsu Biznesu”). Cztery lata temu jednak na Think Pink zaczęły napływać skargi. Zgodnie z postępowaniem przygotowawczym właściciele spółki systematycznie zrzucali odpady w środkowej części kraju i je przemieszczali po różnych miejscach zamiast recyklingować.Macierzysta spółka Think Pink, NMT zbankrutowała.

Proces przeciwko jedenastu osobom z Think Pink ma jeszcze wiele innych niesamowitych wątków i jego ciąg dalszy nastąpi.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej” w Szwecji

Ruszył proces przeciwko jedenastu osobom ze spółki Think Pink zajmującej się gospodarką odpadami. Chodzi tu o największą aferę dotyczącą przestępstw przeciwko środowisku w Szwecji w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat. Dokumenty postępowania przygotowawczego mają aż 50 tys. stron, a na sali sądu Attunda w Sollentunie planuje się przesłuchanie ponad stu pięćdziesięciu świadków. Proces ma potrwać do czerwca przyszłego roku.

Oskarżeni usłyszeli zarzuty wyrzucania setek ton śmieci i odpadów budowlanych i ich zakopania w 21 lokalizacjach w 15 gminach środkowej części kraju. Góry śmieci wywołały pożary, uwalniając w powietrzu, zbiornikach wodnych i glebie toksyny: PFAS, metale ciężkie, ftalany i dioksyny. Za poniesione koszty usuwania skażeń środowiska kilka gmin i ich mieszkańcy zażądali od oskarżonych 262 mln koron.

Pozostało 85% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian