Maciej Zaborowski: Jak to z betonowaniem Trybunału Stanu było

Zapewne mało kto wie, że do stycznia 2022 r. Trybunał Stanu obradował, o ile w ogóle, według regulaminu uchwalonego w 1982 r. jeszcze przez Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

Publikacja: 10.04.2024 04:31

Maciej Zaborowski: Jak to z betonowaniem Trybunału Stanu było

Foto: Adobe Stock

W tle licznych zmian w obszarze wymiaru sprawiedliwości, prowadzonych przez organy ścigania zatrzymań, przeszukań u polityków opozycji, posiedzeń trzech komisji śledczych oraz ogólnonarodowej debaty o odpowiedzialności prezesa Narodowego Banku Polskiego przed Trybunałem Stanu, pojawił się ostatnio wątek, który – gdyby traktować go poważnie – po raz kolejny dowodziłby słabości państwa polskiego i z całą pewnością niecnych działań poprzedniej władzy.

Elektryzujące nagłówki w mediach

Nagłówki prasowe w tej kwestii elektryzują: „Prezes Manowska zabetonowała Trybunał Stanu”, „Pociągnięcie do odpowiedzialności prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu jest niewykonalne”. Winna zaś tej nowej swoistej aferze ma być pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska, która, jak donoszą niektóre media, „niepostrzeżenie” wprowadziła zmiany w regulaminie Trybunału.

Czytaj więcej

Maciej Zaborowski: Czterdziestolatka po 24 liftingach

Przez twierdzenia niektórych członków Trybunału chętnie udzielających się w mediach oraz dziennikarzy można odnieść wrażenie, że doszło w ostatnich latach do swoistego zamachu na kolejny obok Trybunału Konstytucyjnego trybunał i do jego zawłaszczenia przez poprzednią władzę, a on sam i przepisy regulujące jego funkcjonowanie wymagają natychmiastowych zmian.

Czy tak jest naprawdę?

Rys historyczny

Zarzewie obecnego sporu stanowi regulamin Trybunału Stanu, określający jego funkcjonowanie. Mało zapewne który z czytelników wie, że do stycznia 2022 r. TS obradował, o ile w ogóle, według regulaminu czynności Trybunału Stanu uchwalonego jeszcze przez Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej 6 lipca 1982 r. Od tamtego czasu w Polsce zmieniło się niemal wszystko, a regulamin pozostał ten sam.

Dość wspomnieć, że w tamtym okresie pierwszy prezes Sądu Najwyższego, a więc zarazem przewodniczący Trybunału Stanu był wybierany przez Radę Państwa – kolegialny naczelny organ władzy państwowej w PRL, której członkowie, co ciekawe, podlegali jurysdykcji właśnie Trybunału Stanu.

Zresztą sama ustawa o Trybunale Stanu pochodzi z czasów niechlubnego stanu wojennego – z marca 1982 r. Politycznym przyczynkiem do jej uchwalenia były wzajemne rozliczenia komunistycznej władzy i chęć przypisania politycznej odpowiedzialności za sytuację gospodarczą w PRL rządom premiera Jaroszewicza. Po tym, jak 30 grudnia 1981 r. generał Wojciech Jaruzelski wystąpił do Sejmu w sprawie powołania Trybunału Stanu, prace nad tą instytucją przyśpieszyły i już po kilku miesiącach Sejm PRL uchwalił ustawę, a niedługo potem właśnie regulamin.

Dziwne zbiegi okoliczności

Dyskusja o ewentualnej odpowiedzialności prezesa Narodowego Banku Polskiego trwa w mediach jeszcze od ostatnich wyborów parlamentarnych i co jakiś czas nabiera rumieńców za sprawą kolejnych sensacji.

Ponownie debata rozgorzała w połowie marca tego roku. W jej środku, tuż po nieformalnym potwierdzeniu złożenia przez rządzącą większość parlamentarną wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności prezesa NBP, 20 marca 2024 r. do Sądu Najwyższego wpłynął pochodzący od sześciu członków Trybunału Stanu wniosek o zwołanie jego pełnego składu oraz podjęcie uchwały w sprawie przyjęcia nowego regulaminu. Nie byłoby w tym może i nic nadzwyczajnego, gdyby nie trzy poniższe okoliczności.

Po pierwsze, pozostali członkowie Trybunału Stanu o złożonym wniosku dowiedzieli się z mediów społecznościowych niektórych wnioskodawców oraz z artykułów prasowych. Wobec tak istotnego organu oraz proponowanych zmian bez wątpienia w pierwszej kolejności powinna odbyć się wewnętrzna merytoryczna debata we własnym gronie. Szkoda, że tak się nie stało, tym bardziej że większość proponowanych zmian w mojej ocenie nie budzi kontrowersji i jest bez wątpienia słuszna.

Po drugie, czas złożenia takiego wniosku jest z całą pewnością co najmniej niefortunny. Wywoływanie publicznej dyskusji o zmianach w regulaminie, w tym m.in. o sposobie powoływania składów orzekających w momencie debaty politycznej o odpowiedzialności przed Trybunałem konkretnej osoby nie służy powadze samej instytucji i może rodzić pytania o intencje polityczne wnioskodawców. Tym bardziej że nie ma żadnej konieczności podejmowania natychmiastowych działań, ponieważ ewentualne postępowanie przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej będzie trwało długie miesiące, jeśli nie lata.

Po trzecie, w przekazie medialnym części wnioskodawców zabrakło pewnej refleksji o zmianach w regulaminie przyjętych w 2022 r., a formułowana przez niektórych dziennikarzy i komentatorów sugestia dotycząca celowych działań podjętych przez prezes Manowską mających „zabetonować” Trybunał Stanu poprzez świadome manipulowanie składami orzekającymi jest nie tylko krzywdząca, ale po prostu nieprawdziwa.

Jak jest więc naprawdę?

Warto czasem sięgnąć do źródła. Chociaż to może niepopularne w czasach pędzących newsów i wszechotaczającej nas dezinformacji. A wystarczyło sięgnąć do protokołu posiedzenia pełnego składu Trybunału Stanu, który obradował 19 stycznia 2022 r.

Tylko tyle i aż tyle.

Na początek warto odnotować, że zmian w obowiązującym aktualnie regulaminie dokonała nie jednoosobowo pierwsza prezes Sądu Najwyższego, ale cały Trybunał Stanu. W posiedzeniu pełnego składu uczestniczyło bowiem łącznie osiemnastu z dziewiętnastu jego członków, nie można więc twierdzić, że miało ono charakter niereprezentatywny. Tym bardziej że wybór członków Trybunału przez Sejm następuje właśnie zgodnie z regułą wielkości klubu parlamentarnego zgłaszającego kandydatów. W głosowaniu jawnym nad obecnie obowiązującym regulaminem Trybunału Stanu oddano osiemnaście głosów „za”, przy całkowitym braku głosów „przeciwnych” i „wstrzymujących się”.

Inne propozycje zmian zostały wycofane przez wnioskodawców, także te dotyczące losowego powoływania składów. Regulamin został więc przyjęty w obecnym kształcie jednomyślnie. Co warto podkreślić, za takim kształtem regulaminu głosował także jeden z obecnych zastępców przewodniczącego Trybunału Stanu, a zarazem dzisiejszy wnioskodawca zmian. Czasem po prostu warto przypomnieć o faktach.

Pomimo powyższego mam nadzieję, że Trybunał Stanu i jego członków w najbliższych miesiącach czeka merytoryczna i konstruktywna debata o najważniejszych zmianach w regulaminie. Tym bardziej że zmiany te mogą z nami pozostać na kolejne długie lata i mieć znaczący wpływ na sposób funkcjonowania Trybunału.

Autor jest adwokatem i sędzią Trybunału Stanu

W tle licznych zmian w obszarze wymiaru sprawiedliwości, prowadzonych przez organy ścigania zatrzymań, przeszukań u polityków opozycji, posiedzeń trzech komisji śledczych oraz ogólnonarodowej debaty o odpowiedzialności prezesa Narodowego Banku Polskiego przed Trybunałem Stanu, pojawił się ostatnio wątek, który – gdyby traktować go poważnie – po raz kolejny dowodziłby słabości państwa polskiego i z całą pewnością niecnych działań poprzedniej władzy.

Elektryzujące nagłówki w mediach

Pozostało 93% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian