Czterdzieste urodziny to poważna sprawa. Ktoś nazwał tę magiczną granicę „smugą cienia” co miało wskazywać, że to półmetek życia. Psychologicznie jest to często moment przemyśleń, co udało się osiągnąć, jak obecnie wygląda nasze życie i jak może wyglądać w najbliższej przyszłości.
26 stycznia 2024 r. ustawa– Prawo prasowe ukończyła ten magiczny wiek. Od 1984 r. w Polsce zmieniło się prawie wszystko. Na pierwszy rzut oka należałoby cieszyć się rzadko występującą w Polsce stabilnością prawa – mieliśmy jedynie 24 nowelizacje, ostatnią w 2018 r. Z drugiej strony mam nieodparte wrażenie, że cała ustawa wymaga radykalnej zmiany i dostosowania do realiów XXI wieku. Ale czy to tylko kwestia ustawy?
Czytaj więcej
Zasądzenie kwoty w ewidentnie nieracjonalnej wysokości ma skutek odstraszający, który narusza wolność dziennikarską oraz wolność otrzymywania i przekazywania informacji. To sedno opinii rzecznika generalnego TSUE Macieja Szpunara.
Obowiązek dziennikarski
Może dla wielu czytelników będzie to zaskoczenie, ale formalnie sama ustawa nieznacznie tylko różni się od swojego pierwowzoru z pierwszej połowy lat osiemdziesiątych. Poza usunięciem Rady Prasowej działającej przy prezesie Rady Ministrów oraz Głównego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk w wielu miejscach jedyna zmiana to zastąpienie odwołania do Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej aktualną Konstytucją RP. Jedna z większych zmian nastąpiła za to w art. 6 ust. 1 ustawy. Aktualnie przepis ustawy brzmi: „Prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk”. Tyle w teorii. W tym jednakże konkretnym przypadku mam wrażenie, że pierwotny zapis byłby dużo bardziej dostosowany do współczesności. Zacytujmy więc:
„[prasa] dąży do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, kierując się interesami społeczeństwa i państwa socjalistycznego, jak również przestrzegania i ochrony praw i obowiązków obywatelskich”.