Jacek Dubois: Domniemanie winy. To piętno

Przez lata państwo zbudowało system izolowania obywateli z zarzutami od równoprawnego udziału w życiu społecznym.

Publikacja: 20.03.2024 02:00

Jacek Dubois: Domniemanie winy. To piętno

Foto: Adobe Stock

Na studiach i aplikacji wykładowcy wbijali nam do głowy zasadę domniemania niewinności. Zgodnie z nią podejrzanego aż do czasu skazania prawomocnym wyrokiem uważa się za niewinnego, jednak już w kodeksie postępowania karnego pojawiają się od tej zasady wyjątki, bo wobec podejrzanego można stosować areszt tymczasowy i inne środki zapobiegawcze. Można mu również zakazać wykonywania określonego zawodu czy sprawowania określonej funkcji.

Ile może trwać pozostawanie w stanie oskarżenia? Przypominam sobie sprawę, w której klientka udzieliła mi pełnomocnictwa, będąc w ciąży, a gdy jej sprawa się zakończyła, przyszła podziękować za obronę w towarzystwie córki – tej samej, z którą wówczas była w ciąży, a która przed naszym spotkaniem zdała maturę. Ten przypadek nie był jednak „rekordzistą na długich dystansach”, bo obecnie tę koronę dzierży sprawa, która po dwudziestu jeden latach postępowań i po trzech wyrokach pierwszoinstancyjnych na powrót trafiła do prokuratury. Przy naszym systemie prawnym pozostawanie oskarżonym chronionym domniemaniem niewinności może zająć większą część dorosłego życia.

Czytaj więcej

Jacek Dubois: Gdy zadzwoni diabeł wcielony

Wyrok szybszy niż błyskawica

Czy postawienie zarzutu łączy się tylko z uciążliwościami przewidzianymi w kodeksie postępowania karnego? Oczywiście nie, bo zaraz po przedstawieniu zarzutów pojawiają się nowe wynikające z nich konsekwencje – jeśli ktoś ma broń, to wkracza policja i mu ją zabiera, jeśli ktoś jest dopuszczony do tajemnic państwowych, to ten dostęp zostaje mu odcięty, jeśli ktoś zamierza odwiedzić na dłużej USA, nie dostanie wizy. To oczywiście tylko forpoczta kłopotów, bo te bardziej dotkliwe dopiero się zaczynają. Jeśli zarzuty postawiono np. komuś rozpoznawalnemu, to jego proces zaczyna się równolegle toczyć przed opinią publiczną i nie trwa on jak ten przed sądem przez wiele lat, tylko kończy się najczęściej po kilkudziesięciu minutach wyrokiem skazującym narażającym podejrzanego na banicję w sferach zawodowych, towarzyskich, a często nawet rodzinnych.

Zaczynają się kłopoty

Jeśli z kolei osoba z zarzutami ma firmę, to banki wycofują się z jej finansowania, a kontrahenci z zawartych kontraktów. Jeśli chce pełnić funkcje w zarządach spółek Skarbu Państwa, zostanie takiej możliwości pozbawiona, jeśli ubiega się o zlecenie od dbającego o swoją reputację podmiotu, zostanie odesłana z kwitkiem, bo pytanie, czy ktoś nie ma postawionych zarzutów, staje się standardem zawieranych kontraktów. Ktoś z zarzutami nie ma również co liczyć na dopuszczenie do wykonywania zawodów zaufania publicznego. Osoba z zarzutami w sferze publicznej staje się obywatelem drugiej, albo nawet trzeciej kategorii.

W ten sposób na wieloletnią infamię może skazać człowieka jeden prokurator, wydając postanowienie o przedstawieniu zarzutów, które nie podlega żadnej kontroli i żaden inny organ poza prokuratorem umarzającym postępowanie lub sądem wydającym prawomocny wyrok uniewinniający nie jest w stanie wyeliminować takiego postanowienia z obrotu prawnego. Taki stan może trwać przez dziesięciolecia i praktycznie nikt nie ponosi za to odpowiedzialności, bo do zastosowania konsekwencji wobec prokuratora niezbędne byłoby wykazanie jego działania w złej wierze.

Nic się nie stało

Co więcej, w przypadku uniewinnienia oskarżony nie ma podstaw do ubiegania się o odszkodowanie, bo takowe przysługuje tylko za bezpodstawne tymczasowe aresztowanie. Gdy oskarżony nie był aresztowany, a okazał się niewinny, państwo uznaje, że nic się nie stało, bo przecież chroniło go domniemanie niewinności. Tylko że to jest w całkowita fikcja i hipokryzja, bo przez lata państwo zbudowało system odsuwania obywateli z zarzutami od równoprawnego udziału w życiu społecznym. Czasem jest to oczywiście niezbędne, bo człowiek z zarzutami o szpiegostwo nie powinien być dopuszczany do tajemnic z zakresu obronności. Chodzi o to, by państwo, dopuszczając do takiej alienacji, przynajmniej umożliwiło weryfikację zarzutów przez sądy, aby prokuratorskie decyzje mijające się z literą prawa nie mogły wyeliminować kogoś z życia publicznego na dziesiątki lat.

Kolejna kwestia to odpowiedzialność państwa za decyzje jego prokuratorów. Życie z zarzutami powoduje określone konsekwencje dla oskarżonego, a zatem zasada domniemania niewinności w życiu publicznym zastąpiona zostaje zasadą domniemania winy. Jeśli państwo nie jest w stanie obronić oskarżonych przed takim domniemaniem, to powinno przyjąć odpowiedzialność za swoje ewentualne błędy, uznając, że każdemu niesłusznie oskarżonemu przysługuje odszkodowanie za poniesioną szkodę. A jeśli nieprawidłowe postawienie zarzutów będzie wynikiem zawinionego błędu prokuratora, to on, obok państwa, staje się współodpowiedzialny za wyrządzoną szkodę.

Ten prosty mechanizm ograniczyłby zwłaszcza procesy polityczne, bo prokuratorzy nie byliby już tacy skorzy do stawiania nieuzasadnionych zarzutów, a ich przełożeni staliby się bardziej powściągliwi w wydawaniu takich poleceń.

Autor jest adwokatem i sędzią Trybunału Stanu

Na studiach i aplikacji wykładowcy wbijali nam do głowy zasadę domniemania niewinności. Zgodnie z nią podejrzanego aż do czasu skazania prawomocnym wyrokiem uważa się za niewinnego, jednak już w kodeksie postępowania karnego pojawiają się od tej zasady wyjątki, bo wobec podejrzanego można stosować areszt tymczasowy i inne środki zapobiegawcze. Można mu również zakazać wykonywania określonego zawodu czy sprawowania określonej funkcji.

Ile może trwać pozostawanie w stanie oskarżenia? Przypominam sobie sprawę, w której klientka udzieliła mi pełnomocnictwa, będąc w ciąży, a gdy jej sprawa się zakończyła, przyszła podziękować za obronę w towarzystwie córki – tej samej, z którą wówczas była w ciąży, a która przed naszym spotkaniem zdała maturę. Ten przypadek nie był jednak „rekordzistą na długich dystansach”, bo obecnie tę koronę dzierży sprawa, która po dwudziestu jeden latach postępowań i po trzech wyrokach pierwszoinstancyjnych na powrót trafiła do prokuratury. Przy naszym systemie prawnym pozostawanie oskarżonym chronionym domniemaniem niewinności może zająć większą część dorosłego życia.

Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Wzięli i popsuli
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Rzecz o prawie
Zbigniew Ćwiąkalski: W prawie karnym są przepisy, które nie mogą się ostać
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Mecenasie, gdzie jesteś?
Rzecz o prawie
Robert Damski: Metoda na wnuczka
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Ustawa naprawcza kodeksu nie naprawia
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni