Gdy dwa lata temu wychodziły na jaw kolejne fakty dotyczące Pegasusa, w jednej ze stacji telewizyjnych zapytano mnie, kto odpowiada karnie za tę inwazyjną inwigilację: oficer, który podsłuchiwał, dowódca, który wydał rozkaz, czy polityk, który wskazał cele? Odpowiedziałem: wszyscy. Każda osoba zaangażowana w tego typu nielegalny proceder może ponieść odpowiedzialność karną. Począwszy od operatorów systemu, aż po sprawców polecających i kierowniczych, którzy mieli czerpać korzyści z bezprawnie uzyskanych informacji.
Sprawy Pegasusa nie powinno zamknąć polityczne rozliczenie przed komisją śledczą osób odpowiedzialnych za nielegalną inwigilację. To przede wszystkim sprawa dla prokuratora, bezprecedensowa z powodu właściwości Pegasusa i sposobu jego użycia w walce politycznej. Władza wzięła do ręki narzędzie totalnego przenikania do życia innych ludzi. Służby mogły zapoznawać się z wszystkimi wiadomościami i plikami umieszczonymi w telefonie, używać aparatu i mikrofonów, by w czasie rzeczywistym monitorować otoczenie, wydobywać dane z głębokiej historii urządzenia, dodawać nowe pliki, krótko mówiąc: używać telefonu tak jakby same miały go w ręku. Gdy władza dostaje do ręki narzędzie totalnej kontroli nad ludźmi, musi być też w realny i dogłębny sposób kontrolowana, czy używa go zgodnie z zasadami i procedurami państwa demokratycznego. Działanie poza granicami prawa, bez kontroli i nietransparentnie przechyla państwo prawa w stronę totalitaryzmu.
Czytaj więcej
Europoseł Krzysztof Brejza skierował do Prokuratury Krajowej zawiadomienie dotyczące „przestępstwa użycia szpiegowskiej cyberbroni Pegasus przeciwko byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu". Jak twierdzi RMF FM, były premier miał być jednym z polityków PiS szpiegowanych przez służby specjalne nadzorowane przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Bezprawne pozyskiwanie informacji
Przepisy kodeksu karnego są wrażliwe na działania zmierzające do bezprawnego pozyskiwania informacji. Gdy w grę wchodzą ataki informatyczne, regulacje prawne rozciągają się na dalekie przedpole ochrony prywatności człowieka i bezpieczeństwa danych.
Poczet przestępstw otwiera paragraf, który stawia pod znakiem zapytania już sam zakup oprogramowania typu Pegasus. To art. 269b § 1 k.k., w myśl którego karze podlega, kto pozyskuje lub udostępnia innym osobom urządzenia lub programy komputerowe przystosowane do nielegalnego podsłuchiwania ludzi czy uzyskiwania dostępu do systemów informatycznych zarządzających np. telefonami. Pegasus jest oprogramowaniem z istoty rzeczy przystosowanym do wykonywania operacji, o których mowa w tym przepisie. Nie tylko daje użytkownikowi dostęp do mikrofonu czy kamery, lecz pozwala ingerować w aplikacje i pliki zgromadzone w urządzeniu. Warunkiem popełnienia przestępstwa jest pozyskanie Pegasusa bez podstawy prawnej, gdy przepisy nie zezwalały na jego posiadanie przez władzę publiczną. Nawet szlachetny cel zwalczania przestępczości nie sprawia, że uświęcone są wszelkie środki do niego prowadzące.