Elżbieta Chojna-Duch: Euro także w Polsce?

Zastąpienie waluty narodowej przez unijną nie gwarantuje rozwoju gospodarczego.

Publikacja: 07.02.2024 02:00

Elżbieta Chojna-Duch: Euro także w Polsce?

Foto: Adobe Stock

Dyskusję o euro dla Polski podejmowano już wielokrotnie, ale tym razem inicjuje ją propozycja Parlamentu Europejskiego dokonania zmian unijnych traktatów, zgodnie z art. 48 traktatu o funkcjonowaniu UE.To radykalne zmiany, bo rozszerzają i wzmacniają kompetencje Parlamentu Europejskiego, ograniczając demokracje narodowe, a jedną z nich jest właśnie obowiązkowe przyjęcie waluty euro przez wszystkie kraje unijne.

Artykuł 3 ust. 4 traktatu o Unii Europejskiej brzmi następująco: „Unia ustanawia unię gospodarczą i walutową, której walutą jest euro”, co akcentuje kwestię instytucjonalną (ustanowienie Unii Gospodarczo Waltutowej).

W projekcie zmiany traktatów proponuje się nowe brzmienie art. 3 ust. 4 TUE, nadając mu inny charakter. Jest to jednoznaczne stwierdzenie: „Walutą Unii jest euro”, z pominięciem roli UGW. Oznacza to traktatowy obowiązek przyjęcia tej waluty przez wszystkie kraje członkowskie, choć nie jest określone, czy także z pominięciem obecnych wymaganych uwarunkowań ekonomicznych i prawnych tzw. traktatu z Maastricht.

Czytaj więcej

Elżbieta Chojna-Duch: Jakość prawa determinuje jakość polskiej gospodarki

Jeden rozmiar dla dobra wspólnego

Do przygotowania ostatniego etapu refom UE głębszej integracji, czyli do próby stworzenia jednolitego państwa europejskiego, ze wspólną polityką fiskalną i pieniężną, (systemem podatkowym i wspólną walutą euro) poprzez zmiany traktatów przystąpiono, po wielu próbach reform, ostatecznie w 2023 r. z przesłaniem: One Size Fits All dla całej UE, dla dobra wspólnego. Wdrożeniu nowych rozwiązań ma służyć likwidacja weta państw członkowskich.

Nowy rewolucyjny system ustrojowy, określany w literaturze jako forma konfederacji (w propozycji francuskiej) lub federalizacji UE (w niemieckich komentarzach), a w rzeczywistości nowy system transferów między szczeblami zarządzania w UE i krajami stanowiłby fundament pełnej unifikacji. Co podkreśla się w piśmiennictwie (R. Wright): z dominacją Niemiec, w kilkudziesięciu obszarach kompetencji, w tym obejmujących politykę zagraniczną, bezpieczeństwo i obronę europejską, politykę zdrowotną, energetyczną, klimatyczną, przemysłową oraz edukację, ale… taka wizja, nazywana: „more of the same approach (więcej wszystkiego), jako najlepsze rozwiązanie wszystkich problemów UE, doprowadziła do wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, do kryzysu energetycznego czy imigracyjnego w Europie. Planowane zmiany traktatów unijnych muszą być uzupełniane na dalszych etapach proceduralnych. Wśród wielu zmian traktatów propozycje zmieniają niemal całkowicie ustrój polityczny krajów UE i gospodarczy, w tym system finansowy (politykę pieniężną i fiskalną).

Polska stała się w 2004 r. uczestnikiem UGW, co oznacza, że jest zobowiązana do spełnienia nominalnych i prawnych kryteriów zbieżności i wprowadzenia euro w nieokreślonym czasie. Zobowiązanie to jest zawieszone, a forma obowiązku prawnego zawartego w projekcie traktatów nie została przewidziana, ale to władze Polski decydują o terminie przyjęcia wspólnej waluty. Od akcesji Polski do UE pojawiło się już wiele polskich i zagranicznych opracowań naukowych i dokumentów na temat korzyści oraz zagrożeń i kosztów uczestnictwa państw w strefie euro. Wszystkie chyba ważniejsze instytucje finansowe wypowiedziały się przez dwadzieścia lat na ten temat. Wśród polskich opracowań wyróżnić można Raport NBP o pełnym uczestnictwie Rzeczypospolitej Polskiej w trzecim etapie UGW z 2009 r. oraz dokument Rady Ministrów – Program konwergencji, ekonomiczne wyzwania integracji Polski ze strefą euro – aktualizacja 2014.

Cztery filary

Strategia integracji Polski ze strefą euro, aktualna, choć sprzed wielu lat, określona przez NBP i akceptowana przez ówczesną Radę Ministrów, jest oparta na czterech filarach:

1. Ukierunkowanie polityki gospodarczej Polski na trwałe wypełnienie kryteriów konwergencji, w szczególności dotyczących dyscypliny fiskalnej.

2. Podjęcie dodatkowych działań wzmacniających potencjał polskiej gospodarki, w tym w obszarze instytucjonalnym.

3. Gruntowne przygotowanie techniczno-organizacyjnej strony procesu.

4. Ustabilizowanie sytuacji w strefie euro, a w szczególności jej wzmocnienie instytucjonalne.

Według konkluzji Raportu wejście do strefy euro może być szansą na przyspieszony wzrost gospodarczy oraz wzrost zamożności społeczeństwa. Jednakże doświadczenia krajów strefy euro, zwłaszcza w trakcie ostatniego kryzysu, jednoznacznie ujawniły, że przyjęcie euro wiąże się z ryzykiem podwyższonej niestabilności makroekonomicznej oraz spowolnionego wzrostu gospodarczego, przede wszystkim w krajach o słabych fundamentach makroekonomicznych. Oznacza to, że scenariusz przyspieszonego wzrostu po przyjęciu wspólnej waluty zależy od tego, czy wzmocnione zostaną instytucje strefy euro oraz potencjał polskiej gospodarki.

Końcowy wniosek strategii ówczesnego rządu jest ostrożny i niezdefiniowany ostatecznie: „Wskazane jest, aby decyzja o przystąpieniu do strefy euro była poprzedzona przemyślanym programem reform, prowadzących do wzmocnienia fundamentów polskiej gospodarki i dostosowania ich do uwarunkowań związanych z funkcjonowaniem w unii walutowej”.

Wszystkie pozytywne efekty, aby były skuteczne, zależne są od podstawowego czynnika –równego poziomu rozwoju gospodarczego państw strefy euro, porównywalnego, zbieżnego poziomu bogactwa państw, zamożności ich firm i gospodarstw domowych, braku istotnych różnic technologicznych, konkurencyjności gospodarek (przestrzegając jednocześnie przez państwa reguł wspólnego rynku). Znaczące nierównowagi makroekonomiczne i finansowe ograniczają je lub niweczą.

Tymczasem unia walutowa złożona jest z krajów o głębokich dysproporcjach rozwojowych, bardzo różnych charakterystykach makroekonomicznych i strukturalnych, prowadzących do destabilizujących i kosztownych nierównowag w poszczególnych krajach członkowskich. Ich skutkiem jest nie tylko niestabilny wzrost gospodarczy, ale w konsekwencji deficyty finansów publicznych krajów i ich rosnący dług publiczny. Obecnie kraje strefy euro odczuwają sekularną stagnację gospodarczą, wstrząsaną periodycznymi kryzysami i recesjami. Kryzysom tym często towarzyszy efekt zarażania (contagion effect ), czego następstwem było w ostatnim dziesięcioleciu rozprzestrzenianie się̨ kryzysów, w tym zadłużenia przerzucanego na inne państwa wspólnej strefy waluty euro.

Zagrożenia i koszty przystąpienia Polski do strefy euro mają więc, w odróżnieniu od pozytywnych aspektów nie tylko możliwy, ale konkretny charakter – jednoznaczny i wymierny. To przede wszystkim długookresowe koszty: rezygnacja z samodzielnej polityki monetarnej, utrata niezależności kursowej, niemożliwe w pełni do przywrócenia po przystąpieniu. Średniookresowe zagrożenia to nieoptymalny kurs konwersji, ryzyko pogorszenia konkurencyjności.

Euro i wspólna polityka pieniężna nie gwarantują niskiej inflacji. Różnicom inflacyjnym i wysokiej inflacji w niektórych krajach strefy euro, która osiągnęła w pewnym okresie w Estonii (19,1 proc.), na Litwie (16,6 proc.), Łotwie (13,1 proc.) i Słowacji (10,9 proc.), Belgii i Holandii (odpowiednio 9,3 oraz 11,2 proc.) nie zapobiegła jednolita reakcja stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego, a nawet jej nie wspomogła, kreując zerowe (a nawet nominalnie ujemne) stopy procentowe przez EBC.

Dług ponadnarodowy

Przyjęcie euro w tzw. szybkiej ścieżce, którą się ostatnio proponuje, pociąga za sobą już wstępnie trwałe usztywnienie kursu złotego względem euro i rezygnację z możliwości prowadzenia niezależnej polityki pieniężnej, a także obowiązek nadzoru EBC nad systemem bankowym oraz przystąpienia do Europejskiego Mechanizmu Stabilności i tworzonej unii bankowej. Dalsze regulacje unijne i narodowe powinny następnie określać zasady i kryteria, które są wymagane, oraz okres dostosowawczy; w Polsce byłyby to wskazane zmiany Konstytucji RP i ustaw oraz podjęcie wielu działań organizacyjno-technicznych.

Obecność w strefie euro nie wpływa na większą dyscyplinę fiskalną. Kryteriów konwergencji nie spełniają bowiem od dawna państwa południa Europy, a nawet ich dług publiczny szybko wzrasta. Dług krajów eurozony pozostaje obecnie na historycznie wysokim poziomie – ok. 90 proc. PKB, a w sześciu krajach (Grecji, Włoszech, Francji, Hiszpanii, Portugalii i Belgii) przekracza 100 proc. Dotyczy to także krajów, które wstąpiły do strefy euro, nie mając problemu z długiem publicznym. Dług pojawił się w niektórych państwach z czasem – właśnie w związku z euro. Uwspólnotowienie zadłużenia to też efekt zarażania wzajemnego krajów. Tworzy to, z przyzwoleniem organów unijnych, konieczność transferowania (wypychania) swego krajowego zadłużenia na szczebel ponadnarodowy, gdzie kraje te wspierane są w drodze różnego rodzaju fundusze unijne, w tym opartego na zadłużeniu, NGUE, obciążając także gospodarki krajów spoza strefy euro.

Negatywne konsekwencje słabości instytucjonalnych były w krajach strefy euro większe niż w pozostałych krajach członkowskich UE, w których gospodarki rosły szybciej. Stąd część zmian instytucjonalnych objęła wyłącznie kraje strefy euro (dwupak, Europejski Mechanizm Stabilności). Obecnie zaś, zawieszone od 2020 r., poprzednio obowiązujące reguły fiskalne dotyczące redukcji długu okazują się zbyt restrykcyjne dla wielu państw, zagrażając wzrostom gospodarek. Komisja wycofała się więc ze sztywnych reguł i zgodziła na większą elastyczność i samodzielność państw w określaniu planów redukcji zadłużenia.

Przystąpienie do ERM II, (mechanizm kursów walutowych) przy założeniu, że ten system będzie kontynuowany po proponowanych zmianach traktatów, wiąże się ze zwiększonym ryzykiem ataku spekulacyjnego, więc i ryzykiem konieczności przeprowadzania interwencji walutowych w czasie przebywania w systemie usztywnionego kursu walutowego, o ile ten dotychczasowy system zostanie utrzymany.

Przystąpienie Polski do strefy euro związane będzie przede wszystkim ze zmianą roli rezerw walutowych, w tym złota, jako instrumentu gwarantującego bezpieczeństwo systemu finansowego i stabilność waluty, i może stwarzać zagrożenia dla zarządzania rezerwami walutowymi oraz konieczność opłacenia niepokrytej kwoty udziału w kapitale Europejskiego Banku Centralnego (EBC), czyli przekazania mu określonej kwoty rezerw walutowych oraz wniesienia wkładu w jego rezerwy bilansowe (krajowe banki centralne, których derogacja zostanie wówczas uchylona, opłacają subskrybowany przez siebie udział w kapitale EBC). Oficjalne aktywa rezerwowe Polski w grudniu 2023 r. osiągnęły 175.402,9 mln euro. Pełne członkostwo NBP w Europejskim Systemie Banków Centralnych (ESBC) daje wprawdzie następnie prawo do uczestnictwa w podziale zysku EBC, rodzi jednak obowiązek pokrywania części ewentualnych systemowych strat. Analiza regulacji (regulaminów przekazania i decyzji EBC) w sprawie opłacenia przez inne banki centralne kapitału przekazania aktywów rezerwy walutowej oraz wniesienia wkładu na poczet rezerw kapitałowych i celowych EBC byłaby właściwa.

Śpiesz się powoli

Zastąpienie waluty narodowej przez euro nie gwarantuje wzrostu gospodarczego. Pozostając poza strefą euro, Polska rośnie gospodarczo o wiele szybciej i o wiele „zdrowiej” niż kraje, które już dawno zrezygnowały z własnych walut. Własna suwerenna waluta okazuje się ważnym czynnikiem wzrostu. Rozbieżne są także podstawowe wskaźniki makroekonomiczne w prognozach na 2023 i 2024 r. Polska gospodarka rośnie 3 proc., strefa euro 0,8 proc., w prognozach dla strefy euro – od 0,6 proc. (ekonomiści), 0,8 proc. (EBC) do 1,2 proc. (MFW), inflacja w Polsce – 4,6 proc., w strefie euro 2,7 proc., stopa procentowa w Polsce pozostaje na poziomie 5,75 proc., w strefie stopa depozytowa wynosi 4 proc.

Ponadto nie jest jednoznaczne, czy reformy traktatów dotyczące właśnie euro objęłyby – w jakim okresie i na jakich warunkach – potencjalnych członków UE: Albanię, Bośnię, Hercegowinę, Kosowo, Mołdawię, Montenegro, Północną Macedonię, Serbię i Ukrainę, czyli kraje na różnych etapach negocjacji akcesyjnych. Organy UE podjęły bowiem w ostatnim okresie plany ekspansji nie tylko ustrojowej, ale i terytorialnej, usiłując łączyć i warunkować je wzajemnie. Czy nowa rola Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej, posiadających „z zewnątrz” wzmocnioną decyzyjność i kształtujących narodowe porządki prawne krajów członkowskich w drodze prawa transnarodowego, jak i EBC dotyczyłaby także jej przyszłych członków?

Jak powiedział minister finansów związany z obecną koalicją o wejściu do eurozony: „nie wchodzi się do palącego domu”. Z kolei poprzedni prezes NBP, obecnie europoseł, który głosował niedawno za przyjęciem zmian traktatów, w tym euro, kilka lat temu wyrażał inny pogląd: ryzyko przedwczesnej ekspansji eurozony istnieje: jeżeli kraj nie ma takiej konkurencyjnej gospodarki jak Szwajcaria, tak elastycznego rynku pracy jak Dania i tak zdyscyplinowanych finansów publicznych jak Estonia, powinien dwa razy zastanowić się nad przyjęciem euro. Te warunki oddają istotę skali i możliwości przyjęcia euro i jednocześnie nie należy mieć nadziei, że potencjalne ekonomiczne słabości znikną w cudowny sposób w związku z euro. Wówczas miał rację.

Autorka jest prof. UW dr hab., doradcą prezesa NBP

Dyskusję o euro dla Polski podejmowano już wielokrotnie, ale tym razem inicjuje ją propozycja Parlamentu Europejskiego dokonania zmian unijnych traktatów, zgodnie z art. 48 traktatu o funkcjonowaniu UE.To radykalne zmiany, bo rozszerzają i wzmacniają kompetencje Parlamentu Europejskiego, ograniczając demokracje narodowe, a jedną z nich jest właśnie obowiązkowe przyjęcie waluty euro przez wszystkie kraje unijne.

Artykuł 3 ust. 4 traktatu o Unii Europejskiej brzmi następująco: „Unia ustanawia unię gospodarczą i walutową, której walutą jest euro”, co akcentuje kwestię instytucjonalną (ustanowienie Unii Gospodarczo Waltutowej).

Pozostało 96% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?