Michał Skrzypek: Będzie fala pozwów "wiborowych"?

Czy będzie druga fala pozwów przeciwko bankom?

Publikacja: 05.12.2023 02:00

Michał Skrzypek: Będzie fala pozwów "wiborowych"?

Foto: Adobe Stock

Niecały rok temu główne wydania wieczornych programów informacyjnych podały elektryzującą wiadomość: „Sąd Okręgowy w Katowicach usunął WIBOR z umowy kredytu hipotecznego!”. Zastanawiano się, czy polskie sądy i banki czeka druga fala pozwów podobna do tej zwaną „frankową”. Nie wyjaśniono jednak, że było to – tylko i aż – orzeczenie o zabezpieczeniu, w którym sąd uznał, że na czas postępowania kredytobiorcy będą płacić ratę kredytu wyliczaną na podstawie oprocentowania składającego się wyłącznie z marży banku.

Chwilę potem w mediach społecznościowych pojawiły się dyskretne reklamy kancelarii, które obiecywały unieważnienie kredytu złotówkowego i szybkie rozprawienie się z – ponoć – nieuczciwymi umowami i bankami, które je oferowały.

Z pola walki

Wkrótce potem do sądów zaczęły spływać nowe sprawy. Pojawił się też pierwszy wyrok – w przeciwieństwie do wcześniejszych orzeczeń o zabezpieczeniu kończący sprawę w pierwszej instancji. Powoli wykształciła się też praktyka sądów orzekania o zabezpieczeniu pozwów. Banki nauczone doświadczeniem frankowym nie zbagatelizowały zagrożenia i roszczeniom złotówkowiczów dały zdecydowany odpór. Po roku obserwacji pola walki można wyciągnąć już pierwsze wnioski i postawić prognozę, że sektor bankowy nie doświadczy drugiego kataklizmu na miarę powództw w sprawach frankowych.Nie stanie się tak, ponieważ po kilku miesiącach od głośnego orzeczenia Sądu Okręgowego w Katowicach można ocenić, że pozwy „wiborowe” znacznie różnią się od frankowych. W zdecydowanej większości są też bezzasadne.

Czym różnią się roszczenia frankowiczów od kredytobiorców złotówkowych?

Trzeba powiedzieć, że wszystkim. Po pierwsze, spread, który najczęściej powodował uznanie kredytu frankowego za abuzywny, stanowił mechanizm stworzony i opisany przez bank. Stawka referencyjna WIBOR ma inny charakter. Jest oficjalnym wskaźnikiem, na którym prawo zezwala, a nawet nakazuje oprzeć kredyt o zmiennym oprocentowaniu. Wiąże się to z wydaniem przez Komisję Europejską i Komisję Nadzoru Finansowego decyzji administracyjnych uznających WIBOR za wskaźnik odpowiadający prawu europejskiemu i możliwy do stosowania w umowach z konsumentami. Decyzja Komisji Nadzoru Finansowego ma dla postępowań wywołanych pozwami złotówkowiczów kolosalne znaczenie. Sąd cywilny nie może bowiem kwestionować decyzji administracyjnych. To jeden z efektów trójpodziału władz. Sąd taką decyzją jest w sprawie cywilnej związany. Oznacza to, że nie może zakwestionować decyzji KNF i stwierdzić, że WIBOR jest nieuczciwy i nie powinien stanowić podstawy do wyliczenia oprocentowania kredytów hipotecznych udzielanych konsumentom.

Drugą zasadniczą różnicą pomiędzy frankowiczami a złotówkowiczami jest jednoznaczność klauzuli oprocentowania. W kredytach złotówkowych to proste stwierdzenie, że oprocentowanie kredytu równe będzie marży banku i wysokości stawki WIBOR (w określonym czasie). W kredytach frankowych wysokość raty nie dawała się tak łatwo ustalić. Oprocentowanie kredytu to w języku prawa „świadczenie główne”. Sąd nie może stwierdzić nieuczciwości oprocentowania, jeżeli umowa ustalająca jego wysokość jest jednoznaczna. Kredyty złotówkowe są najczęściej w tym zakresie jasne i nieskomplikowane. Stanowi to zatem drugą, obok decyzji Komisji Nadzoru Finansowego, przyczynę, dla której sąd nie ma mocy, aby „usunąć” WIBOR z umowy. Są to zarazem dwie główne i bardzo istotne różnice pomiędzy sytuacją frankowiczów i kredytobiorców złotówkowych.

Niespełnienie wymogów informacyjnych

Kredytobiorcy złotówkowi – pomimo wspomnianych przeszkód – broni jednak nie składają. Argumentują, że banki nie spełniły wobec nich wymogów informacyjnych i nie dały im znać, że WIBOR ustalany jest obecnie nie na podstawie rzeczywistych transakcji międzybankowych, lecz deklaracji banków o oprocentowaniu transferów pomiędzy nimi. Złotówkowicze zarzucają, że banki ukrywają przed nimi naturę stawki WIBOR i to, że czerpią z niej korzyści.

To nie jest jednak prawda. Banki opierają się na rekomendacji KNF i szczegółowo informują konsumentów o ryzyku wzrostu oprocentowania i w rezultacie podwyższenia raty kredytu. Najczęściej wprost w dokumentach przekazywanych na etapie zawarcia umowy kredytu podają, gdzie konsument może zapoznać się ze sposobem ustalania stawki WIBOR. Zakres obowiązków banku wynikający z rekomendacji KNF pokrywa się z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Innymi słowy, przestrzeganie przez bank zaleceń KNF wyklucza uznanie, że przed konsumentem jakieś informacje zatajono.

Drugiej fali powództw przeciwko bankom nie będzie

To wszystko nakazuje założyć, że drugiego trzęsienia ziemi nie będzie. Orzeczenie Sądu Okręgowego w Katowicach, o którym mowa na wstępie, zostało uchylone przez sąd wyższej instancji. Wciąż zdarzają się przypadki udzielenia kredytobiorcom złotówkowym zabezpieczenia, lecz są one w mniejszości. Pierwszy wyrok – nieprawomocny – również oddala powództwo złotówkowicza. Można przyjąć, że orzecznictwo odrzuci obecnie wypracowany model atakowania WIBOR, a powództwa kredytobiorców będą oddalane.

Zdaniem autora

Życie nie znosi próżni. Pozwy „wiborowe” obok pozwów frankowych miały się stać masowym produktem, jaki kancelarie prawne mogłyby oferować konsumentom. Zdaje się jednak, że nie jest to produkt dobry, ponieważ tworzy ryzyko zbyt duże. Porażka w ewentualnym procesie może być dla kredytobiorcy bolesna. W przypadku udzielenia zabezpieczenia i późniejszego oddalenia powództwa konieczność zapłaty naliczonych odsetek może być trudna. Pomimo wzrostu wysokości rat – co oczywiście dolegliwe – na pocieszenie trzeba powtórzyć, że w relacji do inflacji rzeczywisty koszt kredytu jest na najniższych poziomach w historii. Na osłodę goryczy wzrostu raty pozostaje też znaczny wzrost wartości nieruchomości zakupionych za kredyt.

Autor jest adwokatem, Senior Associate w kancelarii Tomczykowski Tomczykowska

Niecały rok temu główne wydania wieczornych programów informacyjnych podały elektryzującą wiadomość: „Sąd Okręgowy w Katowicach usunął WIBOR z umowy kredytu hipotecznego!”. Zastanawiano się, czy polskie sądy i banki czeka druga fala pozwów podobna do tej zwaną „frankową”. Nie wyjaśniono jednak, że było to – tylko i aż – orzeczenie o zabezpieczeniu, w którym sąd uznał, że na czas postępowania kredytobiorcy będą płacić ratę kredytu wyliczaną na podstawie oprocentowania składającego się wyłącznie z marży banku.

Pozostało 91% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?