Anna Nowacka-Isaksson: Kopalniany dół miał być jej grobem

Afgańczyk usłyszał wyrok dożywocia i nakaz deportacji bez prawa powrotu za usiłowanie morderstwa.

Publikacja: 08.11.2022 02:00

Anna Nowacka-Isaksson: Kopalniany dół miał być jej grobem

Foto: Adobe Stock

Mężczyzna brutalnie zgwałcił kobietę i pobił, po czym zepchnął do kopalnianego dołu o głębokości 24 m, do którego rzucał cegły, by ją ukamienować. Kobieta nie chciałą wyjść za niego za mąż, co miało 41- latkowi umożliwić otrzymanie zezwolenia na pobyt w kraju. Z ciężkimi obrażeniami ciała, krwawiąca i wyziębiona przesiedziała w dole 31 godzin, aż jej rozpaczliwe wołanie usłyszała jedna z przechodzących osób.

Wydarzenie miało miejsce w gminie Norberg. Sąd ocenił czyn jako poważne przestępstwo. Sprawca użył przemocy i groził zabiciem, okazując brutalność w „odludnym i niebezpiecznym miejscu”. Według lekarza sądowego, gdyby ofiary nie uratowano, nie przeżyłaby dłużej niż jeszcze około doby.

Czytaj więcej

Annna Nowacka-Isaksson: Wilki i podsłuchy

Sąd ocenił, że próba morderstwa miała ukryć gwałt. Powoduje to, że łącznie z cierpieniem i obawą o życie wysokość kary za usiłowanie zabójstwa jest bardzo zbliżona do tej, która by została wyznaczona, gdyby powódka zmarła. Dlatego mężczyzna osądzony także za brutalny gwałt powinien otrzymać dożywotnie więzienie – argumentował sędzia Johan Alvner.

Afgańczyk przybył do Szwecji w 2015 r. Ubiegał się o zezwolenie na pobyt. Urząd odrzucił jego wniosek i zadecydował o deportacji. Mężczyzna złożył apelację, ale sąd imigracyjny nie przyznał mu prawa do odwołania. Był wcześniej żonaty. Zanim popchnął rodaczkę do dołu, miał wyznać, że zabił swoją żonę. Ta jest ciągle zaginiona.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej” w Szwecji

Mężczyzna brutalnie zgwałcił kobietę i pobił, po czym zepchnął do kopalnianego dołu o głębokości 24 m, do którego rzucał cegły, by ją ukamienować. Kobieta nie chciałą wyjść za niego za mąż, co miało 41- latkowi umożliwić otrzymanie zezwolenia na pobyt w kraju. Z ciężkimi obrażeniami ciała, krwawiąca i wyziębiona przesiedziała w dole 31 godzin, aż jej rozpaczliwe wołanie usłyszała jedna z przechodzących osób.

Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian