Marek Domagalski: Bez sędziów zmian nie będzie

Andrzej Duda nie tylko musi przystąpić do prac nad kolejną ryzykowną nowelą naprawczą SN, ale też zapewnić, by rzeczywiście była naprawcza i nie nadawali jej tonu radykałowie.

Publikacja: 16.11.2021 11:44

Pałac Sprawiedliwości w Warszawie - siedziba Sądu Najwyższego

Pałac Sprawiedliwości w Warszawie - siedziba Sądu Najwyższego

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

To wymaga szerokiej konsultacji, także z sędziami. PiS zapowiedział konsultowanie czy wręcz uzgadnianie z prezydentem projektu radykalnego zmniejszenia SN i spłaszczenia sądów przed skierowaniem go do Sejmu. Lepiej późno niż wcale. Wymaga tego nie tylko konstytucja, która ustanawia obowiązek współdziałania władz, ale – po kilku latach nieudanych, a tak kosztownych społecznie i politycznie reform sądów – najzwyczajniej w świecie nakazuje to zdrowy rozsądek.

Tym bardziej że raz już popełniono błąd zaniechania, kiedy w lipcu 2017 r. niespodziewanie PiS uchwalił radykalne zmiany Sądu Najwyższego, a pośrednio całego sądownictwa, bez konsultacji z prezydentem. Prezydent tamtą ustawę zawetował i zaproponował własną.

Inna rzecz, że prezydencka ustawa i kolejne jej nowele, które przecież podpisywał, wygenerowały trwający kolejne lata konflikt do tej pory niewygaszony. Ta ustawa może wywołać nową burzę.

Wtedy zabrakło konsultacji, jeśli nawet nie z opozycją, bo hasło „ulica i zagranica" niezmiernie ją utrudniało, to także ze środowiskami sędziowskimi, które raczej nie jest jednolite, a brak dialogu tylko je zradykalizował. I chociaż teraz rząd działa pod presją Brukseli i nie ma za dużo czasu, musi go znaleźć na konsultacje z sędziami, którzy przecież temat znają na wylot.

Dialogu nie zastąpią powtarzane w mediach jak mantry slogany garstki nieprzebierających w słowach tzw. działaczy sędziowskich, i argumenty otoczenia ministra sprawiedliwości, który notabene ani do tamtego, ani do obecnego projektu się nie przyznaje.

Bo ta sprawa już dawno przekroczyła kompetencje ministra sprawiedliwości, a nawet rządu. Prezydent już dawno powinien był szukać sposobu na przecięcie tego konfliktu, a przynajmniej na jego poważne ograniczenie. Prezydent bowiem nie może uchwalić ustawy, ale niekorzystne zmiany może zablokować.

Weto, podobnie jak wyroki sądowe, nie są jednak często najlepszym wyjściem, gdyż stawiają sprawę albo-albo. Lepsze są ugodowe rozwiązania. Trzeba więc znaleźć kompromis, który zaakceptuje większość po obu stronach, a radykałowie będą musieli spuścić z tonu.

Czytaj więcej

Prezydent recenzuje projekty radykalnej reformy sądownictwa

To wymaga szerokiej konsultacji, także z sędziami. PiS zapowiedział konsultowanie czy wręcz uzgadnianie z prezydentem projektu radykalnego zmniejszenia SN i spłaszczenia sądów przed skierowaniem go do Sejmu. Lepiej późno niż wcale. Wymaga tego nie tylko konstytucja, która ustanawia obowiązek współdziałania władz, ale – po kilku latach nieudanych, a tak kosztownych społecznie i politycznie reform sądów – najzwyczajniej w świecie nakazuje to zdrowy rozsądek.

Pozostało 82% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?