Jest porozumienie w sprawie zboża z Ukrainy. Ale łatwo nie będzie

Rząd obiecał protestującym rolnikom zdecydowane działania, które mają powstrzymać napływ taniego zboża z Ukrainy na polski rynek. Mają być m.in. cła i potężne dopłaty. Realizacja zawartego porozumienia nie będzie łatwa.

Publikacja: 30.03.2023 14:48

Jest porozumienie w sprawie zboża z Ukrainy. Ale łatwo nie będzie

Foto: Bloomberg

Znaczące spadki cen zbóż wywołały ostre protesty rolników. Winą oni obarczają niekontrolowany napływ na nasz rynek zboża z Ukrainy po wybuchu wojny w tym kraju. Ukraińskie zboże bez przeszkód miało przejeżdżać tranzytem przez Polskę w drodze do krajów trzecich. Okazuje się jednak, że część ziarna została w naszym kraju.  

Czytaj więcej

Minister rolnictwa przygnieciony przez zboże

Artur Waraksa, ekspert ekonomiczny, specjalista sektora agro w ING Banku Śląskim w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że wskazuje, że według wstępnych danych Ministerstwa Rolnictwa import pszenicy do Polski wyniósł w zeszłym roku blisko 952 tys. ton. To o 56 proc. więcej niż w 2021 r. Ponad połowa tego importu pochodziła z Ukrainy. Import kukurydzy to z kolei ponad 2 mln ton w 2022 r. To aż o blisko 900 proc. więcej niż w 2021 r. Tu ponad 91 proc. stanowiło ziarno ukraińskie. W przypadku rzepaku import do Polski przekroczył w zeszłym roku 1 mln ton i był dwukrotnie większy niż w 2021 r. Z Ukrainy pochodziło 64 proc. sprowadzonego rzepaku.

Grzegorz Kozieja, dyrektor Biura Analiz Sektora Food & Agri Banku BNP Paribas wyliczał z kolei, że skumulowana różnica między zwiększeniem napływu pszenicy i kukurydzy z Ukrainy, a zwiększeniem eksportu tych zbóż z Polski, wyniosła odpowiednio blisko 0,5 mln i 0,3 mln ton. - To 3,5-4 proc. krajowej produkcji z 2022 r. – mówił ekspert BNP Paribas.

Sytuację pogorszył fakt, że wielu polskich producentów wstrzymało się w zeszłym roku ze sprzedażą zboża w okresie żniw. Namawiał ich do tego minister rolnictwa Henryk Kowalczyk mówiąc, że w kolejnych miesiącach zboże na pewno nie będzie tanie. Stało się inaczej, ceny zboża spadły.

Rolnicy zaczęli protesty. Blokowali drogi w całym kraju, protestowali pod Ministerstwem Rolnictwa w Warszawie. Domagali się interwencji rządu, dymisji ministra Kowalczyka, którego na jednym ze spotkań obrzucili też jajkami.

Czytaj więcej

Szansa na ćwierć miliarda złotych dla rolników z rezerwy kryzysowej

W środę doszło do spotkania protestujących rolników z kierownictwem resortu rolnictwa. Wielogodzinne obrady okrągłego stołu rolniczego trwały niemal do północy. Protestujący rolnicy zagrozili, że nie opuszczą gmachu, jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione. Ostatecznie doszło do porozumienia, w którym szef resortu rolnictwa w imieniu rządu zgodził się na spełnienie 11 postulatów rolniczych.

Przede wszystkim rząd ma wystąpić do Komisji Europejskiej o przywrócenie ceł na zboże z Ukrainy oraz na wprowadzenie kaucji a tranzyt i na artykuły rolno-spożywcze z Ukrainy do poziomu równowagi cenowej z cenami na rynku polskim.

Wprowadzona ma zostać „Tarcza dla branży rolno-spożywczej” w ramach, której trafić ma do niej co najmniej 10 mld zł w ramach rekompensat z tytułu kryzysu na rynku zbóż, rzepaku i artykułów rolno-spożywczych wywołanego rosyjską agresją na Ukrainę.

Ważny punkt uzgodnień dotyczy opróżnienia magazynów przed żniwami. Zgromadzone w nich zboże ma trafić na eksport m.in. na cele humanitarne do krajów Afryki, ale także na cele energetyczne. Skup rozpocznie się najpóźniej 12 kwietnia 2023 r.

Ponadto 600 mln zł z budżetu krajowego trafi do producentów pszenicy i kukurydzy. Do rolników trafi też dodatkowo 520 mln zł z rezerwy kryzysowej, przy czym uwzględnione będą też pozostałe gatunki zbóż i rzepaku. Rolnicy będą mogli także ubiegać się o preferencyjne kredyty płynnościowe z oprocentowaniem na poziomie 2 proc., przy czym przeznaczone ma być na nie 10 mld zł.

Czytaj więcej

Awantura na granicy. „Zastraszające doniesienia o imporcie zboża technicznego”

Rząd obiecał też zwiększenie przepustowości polskich portów, a zboże traktowane ma być priorytetowo. Będą też dopłaty do transportu dla rolników i podmiotów zajmujących się obrotem zbóż w wysokości 100, 150 lub 200 zł do tony pszenicy lub kukurydzy, w zależności od odległości od portów bałtyckich.

Ułatwiona ma być budowa silosów zbożowych. Wreszcie rząd ma poszukiwać nowych rynków zbytu dla zboża. Ma też zostać przywrócona kontrola jakości ukraińskich zbóż.

- Rozmowy były bardzo dobre, była dobra atmosfera – ocenił w „Sygnałach dnia" w Programie 1 Polskiego Radia minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. - Nie będzie kolejnej tury rozmów, jeżeli chodzi o ustalenia, bo ustalenia mamy zakończone, ale na pewno za miesiąc, półtora zaproszę uczestników tych rozmów, żeby rozliczyć się wzajemnie z tego, co ustaliliśmy - dodał.

Rolnicy podchodzą do ustaleń z rządem z rezerwą. Zapowiadają, że będą się bacznie przyglądać ich realizacji.

Czytaj więcej

Tranzyt przez Polskę nie działa, tańsze zboże niepokoi

- W tej chwili mamy sytuację, że pan premier mówi, że udrożni jakieś kanały i eksport. Pierwsze, co się robi, jak zaleje panu dom, to pan nie bierze ścierki i nie wylewa pan wody, tylko zakręca rurę. Nie ma innego sposobu. Trzeba zamknąć wwóz zboża – mówił na antenie TVN24 Marek Sawicki (PSL), były minister rolnictwa.

– Na zatrzymanie napływu zbóż daję ministrowi dwa tygodnie. Jeżeli to nie będzie zrobione, pokażemy, że jesteśmy w stanie działać. Na tę władzę działa tylko argument siły i my o nim nie zapominamy – stwierdził Michał Kołodziejczak lider Agro Unii, cytowany przez Wprost.

Eksperci rynków rolnych, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita”, zwracają tymczasem uwagę, że poziom krajowych cen zboża jest w mniejszym stopniu rezultatem lokalnej sytuacji podażowo-popytowej, a w większym sytuacji na rynkach światowych. A tam notowane są spadki. - Generalnie ceny w Polsce spadały w ostatnich miesiącach nawet nieco mniej niż ceny na europejskiej giełdzie MATIF – zauważa Grzegorz Kozieja.

Znaczące spadki cen zbóż wywołały ostre protesty rolników. Winą oni obarczają niekontrolowany napływ na nasz rynek zboża z Ukrainy po wybuchu wojny w tym kraju. Ukraińskie zboże bez przeszkód miało przejeżdżać tranzytem przez Polskę w drodze do krajów trzecich. Okazuje się jednak, że część ziarna została w naszym kraju.  

Artur Waraksa, ekspert ekonomiczny, specjalista sektora agro w ING Banku Śląskim w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że wskazuje, że według wstępnych danych Ministerstwa Rolnictwa import pszenicy do Polski wyniósł w zeszłym roku blisko 952 tys. ton. To o 56 proc. więcej niż w 2021 r. Ponad połowa tego importu pochodziła z Ukrainy. Import kukurydzy to z kolei ponad 2 mln ton w 2022 r. To aż o blisko 900 proc. więcej niż w 2021 r. Tu ponad 91 proc. stanowiło ziarno ukraińskie. W przypadku rzepaku import do Polski przekroczył w zeszłym roku 1 mln ton i był dwukrotnie większy niż w 2021 r. Z Ukrainy pochodziło 64 proc. sprowadzonego rzepaku.

Pozostało 84% artykułu
Rolnictwo
Komisja Europejska oceniła ukraińskie rolnictwo. Na razie jest „dwója”
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Rolnictwo
Saudyjczycy buszują w rosyjskim zboż. Przejmują kontrolę nad rolnictwem
Rolnictwo
Anna Zalewska: Zrównoważone rolnictwo jest bliskie naszej strategii
Rolnictwo
Wieprzowina wkrótce może drożeć
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Rolnictwo
Kreml karze Kazachstan za odmowę przystąpienia do BRICS
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni