Wieprzowina wkrótce może drożeć

Kiepskie prognozy dla rynku trzody chlewnej w Polsce: tempo spadku pogłowia wyhamowało, ale niepokoi ubytek największych stad. Słabo wygląda też sprzedaż maszyn.

Publikacja: 21.10.2024 05:01

Choć pogłowie świń w Polsce w trzecim kwartale nadal spadało, to jednak nieznacznie. Eksperci mówią

Choć pogłowie świń w Polsce w trzecim kwartale nadal spadało, to jednak nieznacznie. Eksperci mówią o stabilizacji sytuacji na rynku trzody chlewnej

Foto: AdobeStock

To, co dzieje się na naszym rynku trzody chlewnej, analizuje na podstawie danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Gobarto Hodowca – jedna z największych polskich firm działających w branży mięsnej.

W jej ocenie trzeci kwartał tego roku przyniósł stabilizację, ubyło wprawdzie 529 stad, a także 14 766 sztuk trzody, ale to oznacza wyhamowanie spadków w porównaniu z poprzednimi kwartałami. W sumie bowiem od początku roku w Polsce zlikwidowano 2452 stada, a pogłowie spadło o 208 669 sztuk. Na koniec września w naszym kraju hodowano 9 195 583 sztuki trzody w 49 109 gospodarstwach. – Stabilizacja jest korzystnym trendem w sytuacji, gdy tegoroczny sezon ASF wyjątkowo mocno dotyka producentów trzody chlewnej, a dodatkowo nakładają się na to informacje w mediach o problemach producentów z protestami mieszkańców zamieszkujących tereny wiejskie – ocenia Gobarto.

Czytaj więcej

Ceny cukru na świecie mocno w dół. Ale bardzo drożeje masło

Duże stada dużo ważą

Dane pokazują, że likwidacja stad widoczna jest wśród hodowli każdej wielkości. Najwięcej zlikwidowano najmniejszych stad, hodujących od jednej do pięciu świń – 394. Duży spadek zanotowano również w średnich stadach hodujących od 51 do 100 świń. Takich stad zniknęło z rynku aż 376 od początku roku.

Najmniej zlikwidowano największych stad, hodujących powyżej 1000 świń – jedynie 13. To jednak tu w ciągu trzech kwartałów 2024 r. odnotowano największy spadek pogłowia, bo w największych stadach ubyło ponad 110 tys. sztuk trzody. Zjawisko to jest zaskakujące: większe stada często dysponują lepszymi możliwościami adaptacyjnymi, a także mają większe zasoby finansowe i technologiczne.

W ocenie ekspertów, choć likwidacja mniejszych stad była bardziej powszechna, to właśnie spadek wśród największych gospodarstw może mieć poważne konsekwencje dla całego sektora, gdyż hodowca, który decyduje się na taki krok, może w praktyce eliminować z rynku liczbę świń równą hodowli nawet ponad 200 właścicieli mikrostad. Taki efekt kumulacji może prowadzić do znacznego zmniejszenia całkowitego pogłowia w kraju, co może wpłynąć na stabilność i ceny mięsa wieprzowego.

Czytaj więcej

FAO: żywność na świecie staniała nieco w lipcu

– Wygląda na to, że rynkowa stabilizacja potrwa nieco dłużej, a odpowiadają za to przede wszystkim stabilne ceny tuczników. Spodziewamy się oczywiście sezonowych wahań w kwartałach, ale jedynie na poziomie plus minus 250 tys. sztuk – mówi Piotr Karnas, dyrektor do spraw rozwoju trzody chlewnej Gobarto Hodowca. – Likwidacja małych stad będzie trwać, a dodatkowo tylko pozornie dziwi likwidacja tych dużych. W naszej opinii jest to trend, który ma dwa źródła: po pierwsze, część starych, dużych chlewni ulega dekapitalizacji i właścicieli czeka albo decyzja o remoncie, albo o likwidacji produkcji; a po drugie, zaczyna się również problem braku sukcesji w gospodarstwach. Starsi rolnicy, nie mając komu przekazać gospodarstwa, likwidują produkcję zwierzęcą – dodaje.

Spadek pogłowia trzody chlewnej występuje u nas od wielu lat. 30 lat temu, gdy niemal w każdym, także małym, gospodarstwie rolnym utrzymywane były świnie, Polska z pogłowiem 22 mln sztuk była dużym europejskim eksporterem. W 2010 r. świnie utrzymywane były w ponad 388 tys. gospodarstw. Wtedy ich liczba przekraczała jeszcze ponad 15 mln. Dziesięć lat później spadła w okolice 10–11 mln, a w ostatnich latach już wyraźnie poniżej tej granicy. Zaczęliśmy importować wieprzowinę.

Maszyny na minusie

Wrzesień przyniósł tymczasem lekkie odbicie sprzedaży nowych ciągników rolniczych. – Widać tu lekki wzrost wobec sierpnia, kiedy zwykle do czynienia mamy z sezonowym, bo związanym np. ze żniwami, zwiększeniem inwestycji w nowy sprzęt – przyznaje Hubert Seliwiak z Polskiej Izby Gospodarczej Maszyn i Urządzeń Rolniczych.

Czytaj więcej

Polska wołowina i wieprzowina trafią na ponad stumilionowy rynek

Wrześniowy wzrost nie zmienia jednak znacząco negatywnego obrazu sytuacji na rynku nowych ciągników. Według zaprezentowanego przez PIGMiUR zestawienia w zeszłym miesiącu zarejestrowano 685 nowych ciągników rolniczych, a więc o 80 sztuk więcej niż w sierpniu. To jednak o 253 mniej niż w tym samym miesiącu przed rokiem. – Od początku roku zarejestrowano 5864 sztuki nowych ciągników. To o 1302 sztuki mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku, spadek wynosi tu więc 18,2 proc. – wynika z zestawienia przygotowanego przez PIGMiUR.

Tendencję spadkową widać wyraźniej w drugim podstawowym segmencie maszyn rolniczych: przyczepach. We wrześniu 2024 r. zarejestrowano ich 356. Był to miesiąc o najmniejszej liczbie rejestracji przyczep w tym roku. W sumie przez dziewięć miesięcy 2024 r. zarejestrowanych zostało 4200 nowych przyczep. To mniej o 852 sztuki niż przed rokiem (spadek o 16,9 proc.).

– Wyniki te związane są bez wątpienia z pogarszającymi się nastrojami wśród przedsiębiorców rolnych. Znajdują one potwierdzenie w prowadzonych przez nas co pół roku badaniach koniunktury – komentuje Hubert Seliwiak.

Zwraca on uwagę, że wielu rolników czeka wciąż na środki z programu Rolnictwo 4.0. – To dodatkowo wstrzymuje inwestycje. Dlatego w dużej mierze mamy do czynienia z działaniami i wydatkami, które są konieczne w gospodarstwach, lub zakupami mniejszymi, często na rynku wtórnym – przypuszcza Seliwiak.

Potwierdzają to dane z rynku wtórnego. Po dziewięciu miesiącach PIGMiUR w segmencie ciągników notuje 18 275 rejestracji. To o 1173 szt. więcej niż po dziewięciu miesiącach 2023 r. Wzrost sięga 6,8 proc. Podobny wzrost Izba odnotowuje w segmencie przyczep „z drugiej ręki”, gdzie od stycznia do września zarejestrowano 5358 używanych tego typu maszyn. To o 382 więcej niż przed rokiem.

To, co dzieje się na naszym rynku trzody chlewnej, analizuje na podstawie danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Gobarto Hodowca – jedna z największych polskich firm działających w branży mięsnej.

W jej ocenie trzeci kwartał tego roku przyniósł stabilizację, ubyło wprawdzie 529 stad, a także 14 766 sztuk trzody, ale to oznacza wyhamowanie spadków w porównaniu z poprzednimi kwartałami. W sumie bowiem od początku roku w Polsce zlikwidowano 2452 stada, a pogłowie spadło o 208 669 sztuk. Na koniec września w naszym kraju hodowano 9 195 583 sztuki trzody w 49 109 gospodarstwach. – Stabilizacja jest korzystnym trendem w sytuacji, gdy tegoroczny sezon ASF wyjątkowo mocno dotyka producentów trzody chlewnej, a dodatkowo nakładają się na to informacje w mediach o problemach producentów z protestami mieszkańców zamieszkujących tereny wiejskie – ocenia Gobarto.

Pozostało 87% artykułu
Rolnictwo
Ukraińscy rolnicy zbiorą więcej pszenicy w 2025 roku. Rosyjscy mają problem
Rolnictwo
Komisja Europejska oceniła ukraińskie rolnictwo. Na razie jest „dwója”
Rolnictwo
Saudyjczycy buszują w rosyjskim zboż. Przejmują kontrolę nad rolnictwem
Rolnictwo
Anna Zalewska: Zrównoważone rolnictwo jest bliskie naszej strategii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rolnictwo
Kreml karze Kazachstan za odmowę przystąpienia do BRICS