W opublikowanym przez „Rzeczpospolitą” artykule Krzysztofa Dudka pt. „Dajmy szansę prawdzie” autor zwraca uwagę na zalew kłamstwa w polityce, postulując dopisanie „prawa do prawdy” do listy praw człowieka oraz budowę efektywnego systemu egzekwowania tego prawa. Postulaty moim zdaniem ze wszech miar słuszne, ale wagę tekstu znacząco obniża postawiona diagnoza przyczyn tego stanu rzeczy, których autor upatruje w powstaniu po 2015 roku „moherowej międzynarodówki”, czyli wyborców PiS, Trumpa etc., którzy „nie chcą prawdy, lecz prostych odpowiedzi”. Tę diagnozę uważam za całkowicie chybioną i podam kilka argumentów na rzecz takiej oceny.
Pokusa odnoszenia korzyści z kłamstwa towarzyszy ludzkości od zarania dziejów. Dobitną ilustracją tej tezy jest fakt, że przykazanie „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu” znalazło się w Dekalogu. W średniowieczu znanym przykładem politycznego kłamstwa był czarny PR Vlada III Drakuli, szerzony w Europie przez jego przeciwników. „Wsie potiomkinowskie” także nie zostały wymyślone przez zwolenników PiS, a ci którzy pamiętają PRL, pamiętają również potęgę naszego rodzimego kłamstwa.
Czytaj więcej
Dawniej ktoś przyłapany na kłamstwie był napiętnowany, niektórzy nawet się zawstydzili. W XXI wieku kłamcy polityczni są bezwstydni i aroganccy – pisze prawnik.
Na takim podłożu budowaliśmy III RP, nic więc dziwnego, że prawda nie była i nie jest wartością szeroko cenioną nad Wisłą. PiS tylko pogorszył sytuację, ale charakterystyka „moherowej międzynarodówki” w zakresie korzystania z informacji równie dobrze pasuje do radykalnych zwolenników opozycji. Ci pierwsi opierają swoją wiedzę o świecie głównie na TVP i Republice, a ci drudzy – na TVN i „Gazecie Wyborczej”. Do tego dochodzą odpowiednie źródła internetowe. Dlaczego? Bo ufają „swoim” źródłom, a nie ufają „obcym”. Jest to moim zdaniem zjawisko w pełni symetryczne, wielokrotnie opisywane, skutek uboczny głębi politycznej polaryzacji.
Ostatnio można się było o tym przekonać, obserwując reakcję polskiego społeczeństwa na oskarżenia pod adresem kard. Sapiehy i Jana Pawła II, zawarte w książce Ekke Overbeeka, a spopularyzowane przez „Gazetę Wyborczą” 23 lutego 2023 r. Dziennikarzom „Rzeczpospolitej” wystarczyło kilka tygodni, aby wykazać bezpodstawność tych oskarżeń w dwóch dużych tekstach, ale zagorzali zwolennicy opozycji, czytający tylko „GW”, nadal je powtarzają. Niestety, żyjemy w takim właśnie świecie, więc dopominanie się o prawdę w życiu publicznym jest nakazem chwili, ale najpierw należy dostrzec belkę we własnym oku.