Roch Zygmunt: Wojny i krucjaty postkomunizmu

Nam, młodym, łatwiej jest się dogadać ze sobą, niż Polakom wychowanym w kulcie wielkich postaci dawnej opozycji.

Publikacja: 28.07.2022 03:00

Roch Zygmunt: Dla mojego, wchodzącego w dorosłość, pokolenia Adam Michnik (na zdjęciu) to osoba-pomn

Roch Zygmunt: Dla mojego, wchodzącego w dorosłość, pokolenia Adam Michnik (na zdjęciu) to osoba-pomnik, ale znana głównie z lekcji historii.

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Robert Krasowski popełnił bardzo ciekawą książkę – „O Michniku”. To zniuansowana pozycja, autor nie zajmuje się zarzutami, które wobec Adama Michnika formułowali (i formułują) jego polityczni oponenci – te wszak są znane i przewidywalne. Krasowski przyjmuje perspektywę ludzi przychylnych wobec naczelnego „Gazety Wyborczej”, którzy często dzielą z nim biografię lub długo współpracowali, co – jak dowodzi autor – zazwyczaj kończyło się konfliktami.

Dla mojego, wchodzącego w dorosłość, pokolenia Adam Michnik to osoba-pomnik, ale znana głównie z lekcji historii (choć bardzo szczątkowo). Jeśli dla dzisiejszych 40- i 50-latków mógł być ważnym punktem odniesienia, to dla współczesnej młodzieży – z pewnością nie. Najbardziej moją uwagę podczas lektury przykuł pewien schemat zachowań, który u osób z solidarnościowego pokolenia powtarza się bardzo często, a Adam Michnik jest tego świetnym przykładem.

PRL-owskie schematy nie miały kiedy się w nas zakorzenić. Wychowaliśmy się w zupełnie innych czasach

Mianowicie przywódców dawnej opozycji charakteryzuje skrajna bezkompromisowość i plemienne myślenie, powodujące natychmiastowe odrzucanie z towarzystwa tych, którzy „zdradzili”. Przykład? Gdy w połowie lat 80. prof. Marcin Król poszedł do Jerzego Urbana, by toczyć rozmowy w sprawie wznowienia wydawania pisma „Res Publica”, z miejsca stał się zdrajcą w oczach dawnych kolegów, z bohaterem książki Krasowskiego na czele. I można by na to wszystko przymknąć oko jako na pozbawione znaczenia historyczno-towarzyskie ciekawostki, gdyby nie jeden istotny fakt. Otóż postawy, które być może pozwoliły w tamtych warunkach działać pomimo panującej beznadziei, rezonują również teraz, w diametralnie innej sytuacji – kraju demokratycznego.

Politycy i publicyści z różnych stron barykady – albo pamiętający czasy antykomunistycznej opozycji, albo wychowujący się w kulcie jej wielkich postaci – przejęli zapiekłość tamtych lat i implementują ją dziś, czego skutki widzimy nie tylko podczas sejmowych i medialnych debat, ale również, co gorsze, w społeczeństwie, które jest podzielone jak nigdy. To jeden z najbardziej dojmujących problemów trawiących Polskę, którego jednak nikt nie chce rozwiązać.

I jakkolwiek zawsze byłem i jestem sceptyczny wobec hurraoptymistycznych wizji wejścia do polityki „młodego pokolenia”, tak tutaj mam pewność – my już tacy nie jesteśmy. Nie tylko dlatego, że konflikty rodem z „wojny na górze” są dla nas obce i niezrozumiałe, choć to też nie ulega wątpliwości. Po prostu PRL-owskie schematy nie miały kiedy się w nas zakorzenić.

Czytaj więcej

Marcin Duma: Młodzi kochają wolność i nie cierpią Jana Pawła II

Wychowaliśmy się w zupełnie innych czasach, ukształtowały nas inne wydarzenia i ludzie, wreszcie – inaczej rozumiemy potrzebę kompromisu. Łatwiej jest nam się dogadać, bo łatki „pisowiec”, „lewak”, „symetrysta”, „konserwa” nie mają dla nas takiego znaczenia, jak dla starszych. Nie znaczy to rzecz jasna, że nie występują pomiędzy nami różnice – one są i to często bardzo znaczne. Ale nasze spory nie przeradzają się w wojny i krucjaty. W tym widzę nadzieję.

o autorze

Roch Zygmunt

Autor jest uczniem I LO w Grudziądzu i początkującym dziennikarzem

Robert Krasowski popełnił bardzo ciekawą książkę – „O Michniku”. To zniuansowana pozycja, autor nie zajmuje się zarzutami, które wobec Adama Michnika formułowali (i formułują) jego polityczni oponenci – te wszak są znane i przewidywalne. Krasowski przyjmuje perspektywę ludzi przychylnych wobec naczelnego „Gazety Wyborczej”, którzy często dzielą z nim biografię lub długo współpracowali, co – jak dowodzi autor – zazwyczaj kończyło się konfliktami.

Dla mojego, wchodzącego w dorosłość, pokolenia Adam Michnik to osoba-pomnik, ale znana głównie z lekcji historii (choć bardzo szczątkowo). Jeśli dla dzisiejszych 40- i 50-latków mógł być ważnym punktem odniesienia, to dla współczesnej młodzieży – z pewnością nie. Najbardziej moją uwagę podczas lektury przykuł pewien schemat zachowań, który u osób z solidarnościowego pokolenia powtarza się bardzo często, a Adam Michnik jest tego świetnym przykładem.

Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki