Od strony PR-owej zapewne tak. Można powiedzieć, że zaczadzono ludziom umysły, organizując całą oprawę – konferencje, sponsorów i zestaw innych „świecidełek" wokół operacji, która miała przynieść beneficjentom kolosalne zyski. Jednak było w niej tyle dziur, co w szwajcarskim serze. Po liczbach widać, że operacja była szyta grubymi nićmi. Kupowanie pakietów wierzytelności za wygórowane ceny, przebijanie konkurencji, niespotykane na rynku prowizje dla oferujących obligacje – wszystko przy świadomości, że koszty, zwłaszcza odsetki obligacyjne, nijak się mają do rentowności tego biznesu. To powodowało, że przedsięwzięcie było nierealne. Było jasne, że w którymś momencie się wywróci.
Ktoś mógł zapobiec oszustwu?
Wydawało się, że na tak dojrzałym rynku można było to zrobić, dlatego było zaskakujące, że ludzie kupili taką tandetę. Marketing mógł ściągnąć prywatne osoby, ale szaleństwo ogarnęło także profesjonalistów. Zawiedli biegli audytorzy, rynek, market for corporate control, analitycy i giełda. We właściwym momencie nie zdemaskował tego nikt, nikt też nie powiedział, że to przedsięwzięcie niedorzeczne, również KNF do pewnego momentu nie rwała sobie włosów z głowy.
Od afery minęło dziewięć miesięcy, ale klienci dotąd nie odzyskali pieniędzy. Państwo może coś zrobić?
Rozlicza się odpowiedzialnych w ramach śledztwa, jednak do załatwienia pozostaje wątek naprawienia szkody. Państwo ma instrumenty, żeby oszukanym ludziom w ramach istniejącego systemu finansowego stworzyć możliwość rozwiązania problemu. A tu dotychczas nic się nie działo, chociaż sprawa wydaje się dość oczywista. Spółka GetBack wyemitowała obligacje za ponad 2,5 mld zł. Znaczna ich część musiała zostać „upchnięta" na rynku nielegalnie. Wiadomo, kto oferował klientom, często starszym osobom, obligacje, zapewniając, że to bezpieczne lokaty. Powinno się zatem rozstrzygnąć, czy, a jeśli tak, gdzie był misseling, które instytucje i osoby się tego dopuściły, wciskając klientom obligacje – i pociągnąć je do odpowiedzialności odszkodowawczej. Mamy tu podstawy do wszczęcia postępowań cywilnych.
Tu zanosi się na przełom, prokuratura właśnie stworzyła tzw. cywilny zespół i zapowiada, że będzie walczyć o pieniądze dla ofiar. Jakie ma szanse na wygraną?