Ten rok przyniesie lekkie ożywienie na rynku win w Polsce. Wydatki na nie zwiększą się o 4 proc. – szacuje winiarska grupa Ambra. W 2014 r. poszły w górę o 2 proc.
Jednak nie wszyscy skorzystają na poprawie sytuacji. – Nie licząc dyskontów, sprzedaż wina nie rośnie w Polsce – mówi Robert Ogór, prezes Ambry.
Gronowe z potencjałem
Według tej firmy w 2015 r. udziały sklepów dyskontowych – dotyczy to głównie Biedronki i Lidla – w sprzedaży wina w Polsce sięgną 35 proc. To o 2 pkt proc. więcej niż w 2014 r. Jeszcze w 2010 r. na dyskonty przypadła tylko co piąta złotówka wydana przez Polaków na wino.
W ostatnim czasie ekspansja dyskontów uderza głównie w hiper- i supermarkety, zaznacza Robert Ogór. Ich udziały w rynku wina mogą wynieść w 2015 r. 32 proc., wobec 35 proc. przed rokiem i 39 proc. pięć lat temu. Mniej wina niż w 2010 r. kupujemy także w tradycyjnych, niezależnych sklepach. W latach 2010–2014 ich udziały w rynku zmalały o 7 pkt proc., do 33 proc. W tym roku powinny być stabilne.
– Dyskontowe wina okazały się silną konkurencją dla krajowych dystrybutorów, tworząc presję na cenę dla tradycyjnych importerów. Pokazały przy tym, że także w niższych i średnich kategoriach cenowych można zapewnić rozsądny stosunek ceny do jakości – komentuje Tomasz Wiśniewski, partner w dziale doradztwa finansowego w KPMG w Polsce.