Afera Collegium Humanum rodzi pytania
Ujawniony proceder wydawania przez Collegium Humanum nieprawdziwych dyplomów MBA, w szczególności menedżerom, stawia pytania o skutki takich nieprawidłowości, gdyby dotyczyły członka rad nadzorczych spółki Skarbu Państwa.
Dyplom MBA — przepustka do posady w spółce Skarbu Państwa
Ustawa o zarządzaniu mieniem Skarbu Państwa stanowi (art. 19), że uprawniony do wykonywania praw z akcji SP (w poważniejszych spółkach to często minister aktywów państwowych), jako kandydata na członka RN wskazuje osobę z odpowiednimi kwalifikacjami. W szczególności posiadającą przynajmniej stopień naukowy doktora ekonomii, nauk prawnych lub technicznych, lub będącą radcą prawnym, adwokatem lub kwalifikowanym doradcą np. podatkowym czy restrukturyzacyjnym, lub taką, która ukończyła studia podyplomowe Master of Business Administration (MBA). Z kolei art. 20 ust. 1 stanowi, że dysponenci akcjami SP są obowiązani podejmować działania w celu wprowadzenia do statutów spółek owych wysokich wymogów kwalifikacyjnych, a w razie ich niespełnienia przez członka RN podjęcia działań w celu jego odwołania.
Czytaj więcej
Przypadki kumoterstwa mogą się zdarzać. Nie sądzę jednak, żeby w Polsce istniała jeszcze druga taka „drukarnia” – mówi radca prawny Rafał Adamus, prof. Uniwersytetu Opolskiego, odnosząc się do afery w Collegium Humanum.
Skutki złamania standardów w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa
Zdaniem prof. Adama Opalskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, kancelaria DZP, jeśli w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa zasiadały osoby, które nie miały wymaganych prawem uprawnień, czyli nie legitymowały się ukończonymi kursami lub studiami, np. MBA, to powstaje pytanie o skuteczność ich powołań, w konsekwencji także uchwał przez nie podjętych. Ustawa o zasadach zarządzania mieniem państwowym wymaga, aby zapisane tam przesłanki kandydowania do RN znalazły się w statutach spółek, więc gdyby nominacje zostały podjęte wbrew statutom, to są wadliwe. Dlatego też nie można całkowicie wykluczyć podważenia samych uchwał rad nadzorczych spółek SP, ale każdy przypadek powinien być oceniany indywidualnie.
Podobne stanowisko ma Jan Łuczak, kanclerz Uczelni Łukaszewski, kształcącej na kierunku zarządzanie, administracja i studiach podyplomowych MBA. – Po pierwsze, stwierdzenie nieważności dyplomu może orzec właściwie tylko sąd, gdyż mogą być różne naruszenia przy jego wydawaniu, sam dyplom może być formalnie poprawny, ale potwierdzać nieprawdziwe informacje co do zakresu udziału danej osoby w studiach, a tu można dyskutować, jakie uchybienia mogą dyskwalifikować dyplom – uważa Jan Łuczak.