Tego typu rzeczy nieraz mają znaczną wartość materialną, ale często są też unikatowe i dla ich posiadacza mają przede wszystkim znaczenie sentymentalne. Wiele osób zaczyna wówczas zastanawiać czy to, że dane przedmioty zostały zakupione wyłącznie z ich własnych dochodów, na pewno oznacza, że drugi małżonek nie ma do nich żadnych praw. Jeśli rozstanie następuje w niezbyt przyjaznej atmosferze, dodatkowo pojawia się obawa, że mąż lub żona mogą chcieć takie rzeczy czy kolekcję przejąć lub doprowadzić do ich sprzedaży.
Rozwód nie równa się podział majątku
Wiele osób stających w obliczu decyzji o rozwodzie nadal nie ma świadomości, że rozwód i podział majątku to w zdecydowanej większości przypadków dwie odrębne sprawy i że najczęściej żeby podzielić majątek, najpierw trzeba się rozwieść.
Jeśli małżonkowie przed ślubem lub w trakcie trwania małżeństwa nie podpisali u notariusza umowy o ustanowienie rozdzielności majątkowej (zwanej potocznie intercyzą), od momentu zawarcia małżeństwa do chwili rozwodu pozostają w tzw. ustroju wspólności majątkowej. Taki model występuje u większości małżeństw w Polsce. Oznacza on, że w małżeństwie istnieją 3 odrębne masy majątkowe: majątek osobisty żony, majątek osobisty męża i ich majątek wspólny. Od zasady tej są przewidziane liczne wyjątki, ale w dużym uproszczeniu można powiedzieć, że majątki osobiste małżonków obejmują to, co nabyli oni jeszcze przed ślubem, zaś w skład majątku wspólnego wchodzą rzeczy nabyte przez oboje lub jedno z nich w trakcie trwania małżeństwa za wspólne środki.
Moje, czyli nasze
Sporo osób błędnie myśli, że to, co kupione zostało wyłącznie za pieniądze pochodzące z ich wynagrodzenia czy zysku wypracowanego przez firmę prowadzoną przez nich osobiście stanowi wyłącznie ich własność.