Tak uznał we wtorek Sąd Najwyższy. Sprawa, którą się zajmował, dotyczyła sporu na linii pracodawca–związek zawodowy. Organizacja pracowników wniosła pozew przeciwko urzędowi miasta, w którym skrytykowała wewnętrzne zarządzenie w sprawie polityki antymobbingowej.
Sądy w swoich rozstrzygnięciach zakwestionowały dopuszczalność drogi sądowej w takim przypadku. Zdaniem sądu pierwszej instancji kompetencja do kształtowania stosunków prawnych musi wynikać bezpośrednio z przepisu prawa materialnego, a żadna regulacja nie przyznaje sądowi powszechnemu kompetencji do uchylania aktów wewnętrznych pracodawcy. Jak zauważył, do kształtowania polityki antymobbingowej uprawniony jest właśnie podmiot zatrudniający.
Z kolei sąd drugiej instancji wskazał, że kwestia uchylenia aktu wewnątrzzakładowego nie jest sprawą cywilną, dlatego na gruncie k.p.c. nie podlega rozpoznaniu na drodze sądowej.
Skargę kasacyjną wniósł związek zawodowy.
Jak argumentował, powołując się na orzecznictwo, akty wewnątrzzakładowe wydane na podstawie przepisów kodeksu pracy nie należą do spraw rozstrzyganych przez sądy administracyjne. A skoro tak, to zgodnie z art. 45 ust. 1 konstytucji należało taką sprawę skierować do sądu powszechnego. I tak też zrobiono. Związek tłumaczył, że sprawuje on kontrolę nad działalnością pracodawcy, co oznacza możliwość kwestionowania całokształtu zagadnień, które są unormowane w przepisach prawa pracy, a więc nie tylko aktów rangi ustawowej, ale też wydanych na ich podstawie regulacji wewnętrznych. W ocenie związkowców polityka antymobbingowa w urzędzie miasta była skrajnie niekorzystna dla pracowników, dlatego powinna istnieć możliwość jej podważenia przed sądem powszechnym.