Nie tylko Jakub Żulczyk ma problemy przez krytykę prezydenta

Za ostre słowa wobec Andrzeja Dudy znanemu pisarzowi grozi kara pozbawienia wolności. To przesada – mówią prawnicy.

Aktualizacja: 24.03.2021 12:13 Publikacja: 23.03.2021 17:49

Jakub Żulczyk

Jakub Żulczyk

Foto: Fotorzepa / Jakub Ostałowski

Do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia w sprawie znieważenia prezydenta. Chodzi o wpis pisarza Jakuba Żulczyka na Facebooku na temat wyborów w USA.

Pisarz napisał: (...) nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak „nominacja przez Kolegium Elektorskie". Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich, ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne 306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta elekta w USA „obwieszczają" agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko co następuje od dzisiaj – doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie – to czysta formalność. Joe Biden jest 46. prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem" – brzmiał wpis.

Czytaj także:

Sprawa Jakuba Żulczyka: Obelgi i standardy

Autor „Ślepnąc od świateł" uważa, że najprawdopodobniej jest „pierwszym od bardzo dawna pisarzem w tym kraju, który stanie przed sądem za to, co napisał".

Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdza, że śledczy zarzucają Żulczykowi popełnienie czynu polegającego na publicznym znieważeniu 7 listopada 2020 r. na profilu w serwisie społecznościowym prezydenta RP poprzez użycie wobec niego określenia powszechnie uznanego za obraźliwe.

To była krytyka

Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się po zawiadomieniu osoby prywatnej. Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, złożył wyjaśnienia. Wskazał, że wypowiedź stanowiła krytyczną ocenę działań prezydenta. Jednak w ocenie prokuratury użyte przez podejrzanego określenie jest obraźliwe.

– Niedopuszczalne jest uznanie użytego słowa za merytoryczną krytykę, akceptowalną w ramach konstytucyjnej wolności wypowiedzi – oceniła prokuratura.

Zdarzenie stało się pretekstem do sporu wśród prawników o to, czy przepis adresowany dla znieważenia głowy państwa jest potrzebny. Wielu uważa, że w takich sprawach wystarczyłaby odpowiedzialność na drodze cywilnej. Tymczasem na podstawie kodeksu karnego grozi do 3 lat więzienia. Chodzi o jego art. 135. Zgodnie z § 2 „kto publicznie znieważa Prezydenta RP, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

Dr Piotr Kładoczny, Uniwersytet Warszawski i Helsińska Fundacja Praw Człowieka, nie widzi powodu, dla którego prezydent w sprawie znieważenia ma być traktowany inaczej niż każdy inny obywatel. A ten musi złożyć o ściganie prywatny akt oskarżenia.

– Podobnie jest w Niemczech, gdzie prezydent musi wyrazić zgodę na ściganie, czego do tej pory nigdy nie zrobił – podaje Kładoczny.

Inni też pod pręgierzem

Jakub Żulczyk nie jest jedyną osobą, która ma kłopoty w związku z wpisami krytycznymi wobec prezydenta Dudy. We wrześniu 2020 r. policjanci z katowickiej komendy wojewódzkiej wspólnie ze śledczymi z Biura do Walki z Cyberprzestępczością Komendy Głównej Policji zatrzymali internautę, który zamieścił obraźliwy wpis dotyczący prezydenta na jednym z portali internetowych. Nie przebierał w słowach, publicznie kierował obelgi i wulgarne słowa w stosunku do głowy państwa.

Kolejny przykład – Mirosław I. został oskarżony o publiczne znieważenie prezydenta za swoje zachowanie podczas wiecu wyborczego w Łowiczu w lutym 2020 r. 65-latek podczas wizyty Andrzeja Dudy na miejscowym rynku trzymał transparent z cytatem z Lecha Wałęsy: „Mamy durnia za prezydenta". Został zatrzymany. Usłyszał prokuratorskie zarzuty. Sąd najpierw go uniewinnił, ale instancja odwoławcza kazała SO w Łodzi rozpoznać sprawę raz jeszcze.

Problemy mieli również znieważający innych prezydentów. Rok prac społecznych usłyszał nauczyciel z Łęcznej, który znieważył Bronisława Komorowskiego. Trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata usłyszał z kolei Marek W. z Cieszyna. Napisał program do pozycjonowania stron w internecie. Po wpisaniu w wyszukiwarce jednego z obraźliwych słów na pierwszym miejscu wyników pojawiała się oficjalna strona prezydenta (w 2007 r. był nim Lech Kaczyński).

Lewica, słysząc o zarzutach wobec pisarza, złożyła w Sejmie projekt zmian w kodeksie karnym. Chce wykreślenia artykułu w sprawie znieważenia prezydenta.

Piotr Kosmaty prokurator, Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury

Kodeks karny w art. 135 § 2 penalizuje zachowania polegające na znieważeniu głowy państwa. W takiej normie ustawodawca założył, że w przestrzeni prawnej nie istnieje absolutna swoboda wypowiedzi. Nie może ona naruszać innych prawnie chronionych wartości, jak cześć czy dobre imię innych osób, w tym prezydenta. Prawo karne napotyka poważne trudności związane z interpretacją znamienia znieważania. To, co dla jednych jest już przestępnym znieważeniem, dla innych może być dopiero wyrazem wolności słowa. Od wielu lat podnoszone są głosy o braku powodów, dla których prezydent korzysta z dodatkowej ochrony, skoro może mu ją zapewnić, jak każdemu obywatelowi, art. 216 k.k. Do takich postulatów należy podchodzić ostrożnie, gdyż w art. 135 § 2 chodzi także o szacunek dla państwa polskiego, którego emanacją jest prezydent.

Do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia w sprawie znieważenia prezydenta. Chodzi o wpis pisarza Jakuba Żulczyka na Facebooku na temat wyborów w USA.

Pisarz napisał: (...) nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak „nominacja przez Kolegium Elektorskie". Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich, ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne 306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta elekta w USA „obwieszczają" agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko co następuje od dzisiaj – doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie – to czysta formalność. Joe Biden jest 46. prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem" – brzmiał wpis.

Pozostało 85% artykułu
Prawo karne
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Nowe, szokujące informacje ws. Łukasza Żaka
Prawo dla Ciebie
Chronili swoje samochody przed powodzią. Policja wzywa ich na komendę. Będą mandaty?
Prawo karne
Ekstradycja Sebastiana M. Pomoże interwencja Radosława Sikorskiego?
Prawo dla Ciebie
Pracodawcy wypłacą pracownikom wynagrodzenie za 10 dni nieobecności
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Prawo pracy
Powódź a nieobecność w pracy. Siła wyższa, przestój, czy jest wynagrodzenie