Rząd chce powołać cztery komisje kodyfikacyjne zamiast dwóch, które od wielu lat nie działają. Przewidują to projekty nowel rozporządzeń Rady Ministrów w sprawie utworzenia, organizacji i trybu działania Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego oraz Prawa Karnego. Na podstawie dwóch kolejnych projektów mają być powołane komisje kodyfikacyjne: Prawa Rodzinnego oraz Ustroju Sądownictwa i Prokuratury.
Komisja kodyfikacyjna złożona z wybitnych ekspertów jest potrzebna
Członków komisji ma powoływać premier na wniosek ministra sprawiedliwości, po zaopiniowaniu ich przez wcześniej powołanego przewodniczącego komisji, spośród wybitnych przedstawicieli prawa, w tym praktyków. Komisja kodyfikacyjna nie ma inicjatywy legislacyjnej, a jej projekty może skierować do Sejmu rząd. Wtedy przedstawiciele komisji będą uczestniczyć w procesie legislacyjnym tych projektów jako eksperci.
– Komisja kodyfikacyjna złożona z wybitnych ekspertów jest potrzebna, bo konieczność poważnych zmian w prawie cywilnym i karnym nie budzi żadnych wątpliwości. Czy Komisja Prawa Rodzinnego także? Mam wątpliwości. To też cywilistyka i chyba lepiej pracować w jednej komisji. Jeszcze większe zastrzeżenia mam do Komisji ds. Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, gdyż to projekt bardzo polityczny, sensytywny, wymagający wspólnej wizji – mówi prof. Maciej Gutowski, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, adwokat.
– W obecnych warunkach trudno mi sobie wyobrazić taką komisję. Komisja kodyfikacyjna musi uwzględniać różne punkty widzenia, jest miejscem ścierania się poglądów, musi się składać z różnorodnych prawników. Inaczej jej dorobek będzie niereprezentatywny i nietrwały, a to nie ma żadnego sensu – dodaje Maciej Gutowski.
– Wydaje się, że prace nad kodeksami warto powierzyć tym komisjom i dać im spokojnie pracować, a projektów pilnych, naprawiających skutki błędnych reform nie procedować szybko, z gronem eksperckim, za to z konsultacjami i w pełni transparentnie – argumentuje prof. Gutowski.