Od 15 października br. jako Polacy (przynajmniej zdecydowana większość Polek i Polaków) mamy poczucie, że po raz kolejny Polska odzyskała niepodległość państwa i prawa, sensie formalnym jego stanowienia, ale i esencjonalnym. Ten „narodowy opór” był jednak również efektem działania w tym czasie demokratycznych wartości, wolności i praw, które trwały mimo usilnych prób ich ograniczeń lub zniszczenia. 16 października obudziliśmy się więc z nadzieją, ale i z dotkliwą świadomością „krajobrazu po bitwie”, poczuciem straconego czasu nie tylko tych 8 lat wstecz, lecz też tych wcześniejszych, których dorobek był niweczony w ostatnim czasie. Po 13 grudnia br. słowa „odbudowa”, „naprawa”, „rozliczenie” odmienione zostały we wszystkich przypadkach i we wszystkich możliwych kontekstach, w odniesieniu do każdej sfery państwa, społeczeństwa, narodu.
Jak naprawiać wymiar sprawiedliwości
Jednym z najbardziej doniosłych kontekstów jest „naprawa wymiaru sprawiedliwości”, żeby prawo znaczyło prawo, a sprawiedliwość była sprawiedliwością (bez niebezpiecznej koniunkcji). Chodzi i przywrócenie panowania rządów prawa, czyli zasady praworządności. Doświadczenie ostatnich lat świadczy jednocześnie o konieczności nie tyle odbudowy państwa prawa na „starych” fundamentach, bo te okazały się niewystarczające, ale budowy na nowych, uwzględniających stopień zagrożenia oraz naruszeń i znacznie wyższy stopień ryzyka, ale przede wszystkim perspektywę standardów przyszłości. Podobnie jak pandemia mimo tak wielu negatywnych skutków społecznych i gospodarczych, przyniosła jednocześnie rozwój lub jego szybszy postęp w wielu obszarach, tak to doświadczenie zagrożenia lub niszczenia standardów demokratycznego państwa prawa przyniosło również rozwój w tym zakresie. Niszczony na wielu płaszczyznach (systemowych, prawnych, instytucjonalnych, personalnych) wymiar sprawiedliwości podjął zwycięską walkę o jego fundamenty sięgając do środków ochrony prawnej (osobistej oraz instytucjonalnej), które wcześniej nie były stosowane.
Obecnie wymiar sprawiedliwości jest wzbogacony o ogromną liczbę fundamentalnych orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Trybunału Sprawiedliwości UE, a także Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego i sądów powszechnych, które w swoich rozstrzygnięciach sięgały wprost do orzecznictwa ETPCz, TSUE, SN, NSA. To jest „przewrót kopernikański”, jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości, bo przed laty argumenty oparte na aktach prawnych dotyczących ochrony praw człowieka, prawie unijnym, czy nawet Konstytucji RP były rzadko przedstawiane w ramach uzasadnień orzeczeń sądów polskich i w istocie tylko SN lub NSA oraz TK (gdy był jeszcze sądem konstytucyjnym w rozumieniu Konstytucji RP), a gdy były uwzględniane, sprawa miała często charakter precedensowy. Jest to również moje doświadczenie, w szczególności ze współpracy m.in. w ramach Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, RPO czy praktyki prawniczej przed sądami krajowymi. Polski wymiar sprawiedliwości ogólnie mówiąc jest zatem obecnie nie tylko w teorii, ale i praktyce w pełni częścią systemu unijnego oraz międzynarodowego. To stanowi bardzo istotny punkt wyjścia do formułowania jego reform zarówno tych pilnych i cząstkowych, przywracających określony poziom praworządności, jak i długoterminowych. Wynikają bowiem z niego określone standardy, na których demokratyczne państwo prawa należące do wspólnoty europejskiej i międzynarodowej się opiera. Upraszczając, chodzi oczywiście o podstawowe standardy niezależnie od konkretnych systemów demokratycznych.
Prawo to nie przepis kucharski
Prawo nie jest i nie powinno być traktowane jak przepis kucharski, każdy może je napisać, a efekt wyjdzie raz lepiej, raz gorzej. Skutki tworzenia prawa ad hoc, w sposób pozbawiony właściwych standardów, bez dyskursu czy traktowania prawa w skrajnie instrumentalny sposób są widoczne i naprawa systemu, czy też powolne przywracanie systemowego charakteru dziedzin prawa nie może być dokonane szybko, bez refleksji i stosownego dystansu regulacyjnego. Świadomość „efektu motyla” przy zmianach prawa powinna być „oczywistą oczywistością”. Konieczna jest wiedza, kompetencja i zdolność identyfikacji problemów z szerszej perspektywy systemowej (krajowej, unijnej), a także z zakresu techniki legislacyjnej, estetyki prawa, języka tekstów prawnych oraz polityki prawnej. Obraz dzisiejszego systemu prawnego nie przystaje do żadnego z wymienionych wymogów. Konieczne jest zatem tworzenie systemu prawa w oparciu o politykę prawa, a nie o politykę bezprawia. Kwestie ustrojowe i instytucjonalne wychodzą na pierwszy plan, ale otwierają jednocześnie systemową „puszkę Pandory”, bowiem destrukcja dotknęła poszczególne dziedziny, w tym prawo prywatne (cywilne), prawo karne, administracyjne, podatkowe, pracy, z zakresu szkolnictwa wyższego itd. Jednocześnie życie przez te 8 lat nie zatrzymało się, a polskie prawo również w tym kontekście jest nieprzystające do rozwoju wręcz cywilizacyjnego wynikającego z nowych technologii, badań naukowych itd., które rodzą skutki niezwykle społecznie lub gospodarczo pozytywne, ale jednocześnie stwarzają różnego rodzaju zagrożenia wcześniej nieznane.
Aktualnie system prawny opiera się na chaosie. To obniża zarówno standardy stosowania prawa, jak i przede wszystkim jego poszanowania przez adresatów, czyli obywateli. Ten szacunek do prawa należy zbudować na nowo i jest to jedno z najważniejszych zadań współczesnych. Począwszy od tworzenia prawa. W tym kontekście warto odwołać się do dobrych tradycji, wzorców, które jednocześnie powinny zostać dostosowane do wyzwań współczesności i zadań do realizacji. Chodzi m.in. o komisje kodyfikacyjne, które funkcjonowały przy Ministrze Sprawiedliwości do chwili ich odwołania w grudniu 2015 r., bo nie służyły polityce ówczesnej władzy wykonawczej, a tym samym nie były przydatne dla wykonywania kompetencji ustawodawczych w zakresie opiniowania, przygotowywania projektów aktów prawnych, przebudowy systemu. To wszystko w sytuacji, w której konieczna była dalsza inicjatywa w obliczu rozwoju prawa unijnego. Historia prac komisji kodyfikacyjnych pokazuje jaką doniosłą rolę dla systemu prawa i państwowości w ogóle odegrały, bo państwo i prawo pozostaje w koniunkcji nierozerwalnej. To właśnie komisje kodyfikacyjne z zakresu określonych dziedzin mogą i wydają się być zespołami zdolnymi do przyjęcia merytorycznej odpowiedzialności za projekty systemowych zmian, stanowić również ciała opiniujące projekty aktów prawnych przed skierowaniem ich na drogę legislacyjną, stanowić wsparcie dla organów władzy publicznej w procesie legislacji.