W ubiegłym roku Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA musiał wypłacić w wyniku przegranych ponad 9 tys. procesów z emerytowanymi funkcjonariuszami służb mundurowych 1 mld 460 mln zł. Jak szacuje resort, sądy mają do rozpatrzenia ok.12 tys. kolejnych indywidualnych spraw we wszystkich instancjach. Przegrana spowoduje, że państwo będzie musiało oddać między 2,6 mld a 3 mld zł. To wyrównanie rent i emerytur z ostatnich siedmiu lat, zmniejszonych ustawą dezubekizacyjną. – Przegrywamy ponad 90 proc. spraw, w części z nich nie składamy apelacji lub się z niej wycofujemy po analizie akt danej sprawy – mówi „Rzeczpospolitej” Wiesław Szopiński, wiceminister spraw wewnętrznych.
Jak Mariusz Błaszczak argumentował ustawę?
Kwoty zwracane emerytom powinny być znacznie wyższe, bo nie ma w nich odsetek za stracone lata – sądy jednak wydają tylko postanowienia uchylające decyzję MSWiA z 2017 r. Postępowania o odsetki funkcjonariusze muszą wszczynać w osobnych procesach. Wielu nie chce tego robić. – W sprawie odsetek nie zapadł jeszcze ani jeden wyrok – przyznaje Jan Gaładyk ze Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych.
Czytaj więcej
Gdzie poszły miliony na etaty sędziów od procesów dezubekizacyjnych? Stowarzyszenie policjantów wnosi do ministra sprawiedliwości o pilną kontrolę.
Ustawa dezubekizacyjna autorstwa Mariusza Błaszczaka, ówczesnego ministra MSWiA, weszła w życie w październiku 2017 r. Miała być definitywnym rozliczeniem z esbecją. „Ustawa dezubekizacyjna, która obniży emerytury byłym funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa PRL, jest aktem sprawiedliwości społecznej” – mówił Błaszczak w „Gazecie Polskiej Codziennie”, dodając, że to już „czas, aby esbecy spojrzeli w lustro”.
Gaładyk: – Dezubekizacja? To najczystsza postać represji nie tylko finansowego upokorzenia, ale też stygmatyzowania „esbekiem”, zohydzenia tych ludzi w społeczeństwie. To jest krzywda nieodwracalna.