Z sondażu cytowanego przez jedną z irańskich agencji wynika, że frekwencja wyniesie zaledwie 30 proc. W stolicy, Teheranie, w wyborach chce wziąć udział tylko 15 proc. uprawnionych. Jako główne powody niegłosowania respondenci podali brak sprawczości parlamentu, korupcję i niewielkie nadzieje na lepszą przyszłość.
Świadczy to o pogłębiającej się przepaści pomiędzy rządzącą elitą islamskich teologów a resztą społeczeństwa. Widać to chociażby na przykładzie brutalnie tłumionych w wielu ostatnich miesiącach protestów kobiet oraz dużej części społeczeństwa.
Frekwencja wyborcza miarą akceptacji władzy
Reżim ajatollahów zdaje sobie dobrze sprawę ze stanu rzeczy w kraju i czyni wszystko, aby podnieść frekwencję, traktowaną jako miernik akceptacji władz bez względu na to, na kogo wyborcy oddadzą głosy.
System władzy w Iranie
Zresztą wszyscy kandydaci na posłów zostali starannie wyselekcjonowani przez odpowiednie gremium konstytucyjne, które nie dopuściło do rejestracji tysięcy pretendentów. Prócz liczącego 290 miejsc Madżlisu wyłoniony zostanie także w piątek organ o nazwie Zgromadzenie Ekspertów. Do jego kompetencji należy m.in. wybór najwyższego przywódcy Islamskiej Republiki Iranu. Jest nim praktycznie dożywotnio 85-letni ajatollah Ali Chamenei i nic tu się nie zmieni.