Białoruscy opozycyjni „Cyberpartyzanci” wdarli się pod koniec roku do systemu rządowej agencji Biełta i sparaliżowali pracę strony internetowej. Ale nie tylko. O informacjach, które przy okazji udało się wykraść hakerom z bazy danych rządowej instytucji, poinformowała ostatnio nadająca z Polski niezależna białoruska stacja Biełsat. Mieli wykraść 90 GB informacji i dotrzeć do zarobków propagandystów relacjonujących na co dzień życie urzędującego od niemal trzech dekad Aleksandra Łukaszenki.
Kłamstwa hojnie wynagradzane
Z informacji tych wynika, że zarządzająca agencją Iryna Akułowicz otrzymuje niemal 7,5 tys. rubli miesięcznie (równowartość 9,1 tys. złotych). Nieco więcej zarabia operator relacjonujący na co dzień działalność Łukaszenki – niemal 9 tys. rubli (ok. 11 tys. złotych). Podobnie zarabia szef działu relacjonującego życie dyktatora Jauhen Wanszyn. Prowadzący propagandowy program (nadaje w YouTube) „W tiemie” (W temacie) Andrej Warapaj otrzymuje miesięcznie niemal 5,5 tys. rubli (równowartość 6,7 tys. zł). Tymczasem szeregowy dziennikarz z newsroomu zarabia w rządowej agencji Biełta około 2 tys. rubli (około 2,4 tys. zł).
Czytaj więcej
W tym roku Aleksander Łukaszenka obchodzi 30-lecie swoich rządów. A już rozpoczął przygotowania do siódmej kadencji.
W rządowych stacjach telewizyjnych zarobki są wyższe. Odkąd w 2020 roku Łukaszenko sfałszował wybory prezydencki i rozpędził protesty wielu pracowników, również mediów państwowych, straciło pracę. W rządowej „Biełteleradiokompanii” roi się od nieobsadzonych stanowisk zaczynając od szeregowych dziennikarzy kończąc na redaktorach zarządzających poszczególnymi zespołami. Zarobki propagandystów telewizyjnych są jednak starannie ukrywane.
Propagandysta ważniejszy od lekarza
Z danych rządowego urzędu statystycznego Belstat wynika, że w ubiegłym roku średnie krajowe wynagrodzenie pracowników sektora informacji i łączności w państwie Łukaszenki wyniosło ponad 5,2 tys. rubli (około 6,3 tys. złotych). Tymczasem przeciętna pensja wynosiła 1,8 tys. rubli (równowartość 2,1 tys. złotych). I daleko nie każdy mieszkaniec kraju (jak i wielu państwach świata) może pochwalić się zarobkami w wysokości średniej krajowej.