W czwartek do argentyńskiej stolicy przyjedzie delegacja Funduszu, aby negocjować największe porozumienie kredytowe waszyngtońskiej instytucji o wartości 44 mld dol. Bez niego Argentynie trudno byłoby uniknąć bankructwa: kasa państwa jest pusta, a tylko w styczniu i lutym kraj jest winien MFW 2,6 mld dol.
Sam przyjazd delegacji z Waszyngtonu to jednak nowość. Poprzednik Mileia Alberto Fernández ostro krytykował Fundusz, widząc w nim narzędzie opresji USA, i nie zgadzał się, aby jego przedstawiciele przyjeżdżali do Buenos Aires.
Czytaj więcej
Coraz bardziej antyzachodnie ugrupowanie BRICS dwukrotnie zwiększyło liczebność. Wśród nich są m.in. Arabia Saudyjska i ZEA.
Kristalina Georgiewa, dyrektor generalny MFW, z podziwem wypowiada się o ultraliberalnych reformach gospodarczych wprowadzonych w ostatnich tygodniach przez Mileia. Jednak negocjacje posuwają się sprawnie do przodu przede wszystkim z powodów politycznych.
Już po wyborach, w których otrzymał 56 proc. głosów, ale jeszcze przed oficjalną inauguracją w połowie grudnia, nowy prezydent spotkał się w Białym Domu z doradcą ds. zagranicznych USA Jakiem Sullivanem. Zapowiedział też, że kraj będzie współpracował z tymi państwami, które „bronią wolności”, a głównie z USA i Izraelem. To dobrze wpisuje się w agendę obrony demokracji zainicjowaną przez Joe Bidena.