Prezydent Turcji postanowił poddać pod obrady parlamentu decyzję o poszerzeniu sojuszu o 32. kraj członkowski. Liczy, że w zamian Ameryka daruje mu poparcie dla Hamasu i zapobiegnie katastrofie gospodarczej kraju.
Czytaj więcej
Prezydent postanowił poddać pod obrady parlamentu decyzję o poszerzeniu sojuszu o 32. kraj członkowski. Liczy, że w zamian Ameryka daruje mu poparcie dla Hamasu i zapobiegnie katastrofie gospodarczej kraju.
Ruch Recepa Erdogana powinien być rozstrzygający, bo jego Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) ma zdecydowaną większość wśród deputowanych w Ankarze. Od momentu, gdy turecki przywódca podjął podobną decyzję w sprawie Finlandii, proces ratyfikacji, choć złożony (obejmuje m.in. obrady w Komisji Spraw Zagranicznych), został zamknięty w ledwie 13 dni. Mowa bowiem o kraju w znacznym stopniu autorytarnym, gdzie stanowisko prezydenta ma znaczenie rozstrzygające.
Węgry utrzymują swoje stanowisko w sprawie Szwecji w NATO
- To nic nie zmienia z naszej perspektywy - skomentował zmianę stanowiska Turcji szef MSZ Węgier Peter Szijjarto.
- Węgierski parlament jest parlamentem suwerennego kraju, więc podejmie suwerenną decyzję w tej sprawie - dodał.