Niemcy uszczelnią granicę po polskich wyborach

Polska stała się głównym szlakiem nielegalnej imigracji do Niemiec. Stąd coraz częstsze postulaty wprowadzenia efektywnej kontroli na granicy.

Aktualizacja: 19.09.2023 06:38 Publikacja: 19.09.2023 03:00

Niemcy uszczelnią granicę po polskich wyborach

Foto: stock.adobe.com

Landy graniczące z Polską ślą raz po raz do Berlina prośby, propozycje i żądania wprowadzenia kontroli na granicy z Polską. Regularnie czyni to szef MSW Brandenburgii Michael Stübgen (CDU). Poinformował właśnie, że w tym miesiącu policja federalna przekazywała do ośrodków recepcyjnych średnio 58 migrantów dziennie. W lipcu granicę niemiecko-polską przekraczały 22 dziennie.

– Od stycznia tą drogą do kraju nielegalnie przedostało się ponad 15 tys. osób. To jak małe miasteczko i z każdym dniem jest ich coraz więcej – mówi cytowany przez lokalne media Stübgen. Podobnie jak ministrowie z Saksonii i Meklemburgii śle bezskutecznie apele do rządu federalnego, aby coś z tym zrobił. Nie wchodzi oczywiście w grę zamknięcie granicy, ale wprowadzenie stałych kontroli. Takich samych, jakie działają już od lat na granicy bawarsko-austriackiej.

Czytaj więcej

Kryzys na Lampedusie: Europa odwraca się od Włoch w sprawie nielegalnych imigrantów

Żądania wzmocnienia granicznych kontroli

Dają pożądane rezultaty. Z oficjalnych statystyk policji wynika, że od stycznia do końca lipca tego roku z Polski do Niemiec przedostało się 14 808 osób. W tym samym okresie roku ubiegłego było to ponad 5,8 tys. Stąd żądania wzmocnienia granicznych kontroli z landów graniczących z Polską. W praktyce są one nawet w ostatnich tygodniach mniej intensywne.

– Wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy są zbliżające się w Polsce wybory parlamentarne. Berlin nie zamierza zaostrzać sytuacji na granicy, dając dodatkowe argumenty władzom w Warszawie w sytuacji napiętych relacji – tłumaczy „Rzeczpospolitej” anonimowy rozmówca z Berlina z kręgów zbliżonych do niemieckiego MSZ.

Niemiecki rząd czeka jednak nie tylko na wynik wyborów w Polsce, ale także w Hesji. W październiku odbędą się tam wybory do landtagu, a szefowa federalnego MSW Nancy Faeser jest czołową kandydatką SPD, która w razie wygranej swej partii miałaby objąć stanowisko premiera w Hesji, porzucając federalne MSW.

Czytaj więcej

Aktywistka oskarżona o przerzucanie migrantów za pieniądze

Wiele wskazuje na to, że tak się też stanie w wypadku przegranej SPD. – Wtedy jej stanowisko w gabinecie Scholza obejmie osoba, która może zareagować pozytywnie na prośby landów graniczących z Polską – tłumaczy nasz rozmówca. Ale i tak dopiero po wyborach w Polsce.

Polska jest dzisiaj głównym kanałem przerzutowym nielegalnych imigrantów do Niemiec

Sama Faeser zapewniała w niedawnej rozmowie z „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, że niemieckie granice znajdują się pod kontrolą „bardzo mocno i na wszystkich kierunkach”. Dała jasno do zrozumienia, że wypowiadała się jedynie przeciwko stacjonarnym kontrolom granicznym.

Rekordowym miesiącem był październik

Dwie trzecie imigrantów z Polski do Niemiec z pierwszego półrocza tego roku przeszły przez Białoruś. W przeważającej większości są to nielegalni imigranci z Syrii, Turcji i Afganistanu. Pozostali znaleźli się w Polsce, korzystając z tzw. szlaku bałkańskiego oraz idący przez Słowację. Są też i tacy, którzy przybyli do Polski drogą lotniczą. Musieli mieć polskie wizy, aby wyruszyć dalej w drogę do Niemiec. W lipcu spośród ponad 2,3 tys. nielegalnych imigrantów, którzy dotarli do Niemiec, prawie 1,2 tys. przeszło z Białorusi. W czerwcu proporcje te wynosiły 2,9 tys. do 1,8 tys.

Nie brak opinii, że przekroczony może być poziom sprzed wybudowania muru na granicy polsko-białoruskiej. Rekordowym miesiącem był październik ubiegłego roku, kiedy z Polski do Niemiec udało się prawie 5,7 tys. imigrantów, z czego prawie 5,2 tys. przybyło z Białorusi.

Polska jest dzisiaj głównym kanałem przerzutowym nielegalnych imigrantów do Niemiec. Co czwarty z wszystkich 56 tys. przybyszów do Niemiec pochodził bezpośrednio z Polski. To znacznie więcej niż z Austrii (10,2 tys.), Szwajcarii (7,3 tys.) czy Czech (6,3 tys.).

W całej sprawie chodzi nie tylko o żądania zwiększenia kontroli na granicy polsko-niemieckiej. Także o odmowy wjazdu na samej granicy dla nielegalnych imigrantów. Z dostępnych danych wynika, że jest to praktyka powszechna na granicy z Austrią czy Szwajcarią.

Landy graniczące z Polską ślą raz po raz do Berlina prośby, propozycje i żądania wprowadzenia kontroli na granicy z Polską. Regularnie czyni to szef MSW Brandenburgii Michael Stübgen (CDU). Poinformował właśnie, że w tym miesiącu policja federalna przekazywała do ośrodków recepcyjnych średnio 58 migrantów dziennie. W lipcu granicę niemiecko-polską przekraczały 22 dziennie.

– Od stycznia tą drogą do kraju nielegalnie przedostało się ponad 15 tys. osób. To jak małe miasteczko i z każdym dniem jest ich coraz więcej – mówi cytowany przez lokalne media Stübgen. Podobnie jak ministrowie z Saksonii i Meklemburgii śle bezskutecznie apele do rządu federalnego, aby coś z tym zrobił. Nie wchodzi oczywiście w grę zamknięcie granicy, ale wprowadzenie stałych kontroli. Takich samych, jakie działają już od lat na granicy bawarsko-austriackiej.

Pozostało 81% artykułu
Polityka
Wybory prezydenckie w USA: Donald Trump i Kamala Harris na remis
Polityka
Koalicja skrajnych partii na wschodzie Niemiec? AfD mówi o zdradzie ideałów
Polityka
Von der Leyen i wąski krąg władzy
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta