Na spotkaniu z mieszkańcami Częstochowy w czwartek przewodniczący Platformy Obywatelskiej złożył obietnicę wyborczą. - Proponujemy "babciowe" 1500 złotych miesięcznie dla każdej mamy, która po urlopie macierzyńskim chciałaby wrócić do pracy - mówił Donald Tusk. Świadczenie miałoby przysługiwać do ukończenia przez dziecko trzeciego roku życia.
W piątek lider PO odniósł się do sprawy na spotkaniu z seniorami w Chorzowie. Mówił, że "babciowe" to postulat dotyczący "integracji międzypokoleniowej w sensie takim najbardziej dobitnym". - Zrobiło się wokół tego bardzo dużo szumu i emocji - ocenił. Tusk zaznaczył, że 1500 zł miesięcznie to pieniądze, które byłyby przeznaczone na opiekę nad dzieckiem, np. na opłatę za żłobek.
Czytaj więcej
Donald Tusk musi czymś przykryć swoje pasmo porażek - tak sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski ocenił deklarację lidera PO w sprawie wprowadzenia po wyborach "babciowego", czyli dodatku dla matek wracających do pracy.
Były premier przekonywał, że proponowane przez niego świadczenie to "wyraz szacunku dla tych wszystkich, którzy swoje życie, swój czas poświęcają opiece nad potrzebującymi, nad małymi dziećmi, nad słabszymi".
- Ale to nie jest żadne rozdawnictwo czy darowizna, bo przecież mówimy o sytuacji, w której ktoś chce wrócić do pracy, ktoś, kto chce realizować swoje ambicje, swoje pomysły na życie i kto nie chce żyć na czyjś koszt - powiedział.